We wtorek o godz. 17 spod głównej siedziby biblioteki w Świeciu czterech działaczy Komitetu Obrony Demokracji ruszyło w kierunku biura PiS przy ul. Wyzwolenia w Świeciu.
- To była akcja spontaniczna, związana z planem wznowienia obrad Sejmu - wyjaśnia Zuzanna Lewicka-Burek, liderka KOD w powiatach świeckim i chełmińskim. - Mieliśmy ze sobą megafon, przez głośnik puszczaliśmy „kodowskie” piosenki („Mury runą”, „Kocham wolność”). Przygotowaliśmy też kartki z hasłami „NIE dla niszczenia prawa”, „NIE dla niszczenia demokracji”. Chcieliśmy je powiesić na siedzibie PiS, ale policja uczuliła nas, że to wykroczenie, wobec tego postanowiliśmy zawiesić je na klamce na sznurkach.
Gdy działacze KOD dotarli na ul. Wyzwolenia, członkowie PiS wyszli przed swoje biuro. - Ktoś ich uprzedził, że przyjdziemy - mówi Lewicka-Burek. - Zaczęli nas szarpać i obrażać epitetami w stylu Kaczyńskiego. Jeden kolega trzymał w ręku flagę i chcieli mu ją wyrwać. Interweniowała policja, która towarzyszyła nam podczas happeningu, bo ich o nim powiadomiłam.
- Nie doszło do szarpaniny, ale był hałas, bo działacze KOD mieli przy sobie głośniki i megafony - mówi Grzegorz Goral, przewodniczący PiS w Świeciu. - Wyszliśmy przed biuro, żeby nie doszło do żadnych zniszczeń. Chcieliśmy porozmawiać, ale się nie dało przez ten hałas. Odebraliśmy od KOD-u kartki, z którymi przyszli i rozstaliśmy się. Na koniec złożyliśmy sobie nawet życzenia noworoczne.
Tomasz Krysiński, pełniący obowiązki rzecznika policji w Świeciu: - Zostaliśmy powiadomieni o tym proteście, zabezpieczaliśmy go. Jednak nie musieliśmy interweniować, bo z żadnej strony nie doszło do złamania prawa. Nikt też nie złożył zawiadomienia, że jego nietykalność została naruszona lub w jakikolwiek inny sposób został poszkodowany.
