
Z gardeł górników, którzy otoczyli pikietujących mieszkańców i zagrodzili wejście do urzędu gminy wyrywało się: "Solidarność! Solidarność! Solidarność!" Zabrzmiały trąbki, a w bruk uderzyło kilkadziesiąt trzonków od kilofów, które przywieźli ze sobą związkowcy.

Protestujących przeciw składowaniu węgla w Białych Błotach ochraniała policja. Mieszkańcy wyszli na ulice już drugi raz. W tej samej sprawie pikietowali we wrześniu ubiegłego roku. Tym razem wspierali ich górnicy ze Śląskich kopalni

- Zebraliśmy się tutaj, bo mamy dość trującego i brudnego sąsiedztwa - przez megafon mówił Paweł Chrustowski, jeden z mieszkańców i współorganizator pikiety. - Mam dość czarnego pyłu węglowego, który osadza się na naszych domach. Nie chcę, by moje dzieci były trute pyłem unoszącym się za każdym razem, kiedy na składowisku ruszają koparki i sortownice.

Związkowcy ze Śląska przyjechali do Białych Błot specjalnie, by wspomóc mieszkańców, którzy mają już dość centrali dystrybucji węgla działającej przy ulicy Betonowej. To tam znajduje się siedziba spółki Składywęgla.Pl i składowisko, na którym zalega ponad 40 tys. ton rosyjskiego węgla sprowadzonego do Polski przez firmę MM Group.