- By żyć trzeba jeść, a wkrótce nie będzie na chleb! Tym, którzy mają kredyty, banki zabiorą mieszkania! Nic, tylko wziąć... sznurek! - denerwowali się pracownicy i związkowcy z Zachemu i Formetu, którzy wczoraj przyszli przed Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy. Przyszli z nadzieją, że ktoś ich wysłucha. Nie chcą iść na bruk. Są przeciwni zwolnieniom grupowym i likwidacji regionalnych firm.
Mam 53 lata, gdzie znajdę pracę?
Niestety, liczba osób bez pracy rośnie. - Kujawsko-Pomorskie ze stopą bezrobocia 16,5 procent zajmuje w kraju drugie miejsce od końca - mówi Mirosław Kaczmarek, wicedyrektor WUP w Toruniu. Wyprzedza nas tylko Warmińsko-Mazurskie (19,1 proc. - red.).
Niepokój budzi np. wzrost liczby mieszkańców naszego województwa, którzy stracili etaty w wyniku zwolnień grupowych. W pierwszej połowie zeszłego roku było ich 2511, w tym samym czasie bieżącego już aż 3626!
Grono bezrobotnych mogą wkrótce powiększyć również np. kolejni pracownicy bydgoskiego Zachemu (ponad 100 z 740 zatrudnionych już dostało wypowiedzenia), z którymi rozmawialiśmy podczas wczorajszego protestu. Przynieśli transparenty: "Chcemy płacy, a nie zasiłku", czy: "Chcemy inwestora, a nie likwidatora".
53-letni Marek Kozłowskipracuje w tym zakładzie od 34 lat: - Wiemy, że decyzja już zapadła, że firma zostanie zlikwidowana w 2013 roku. Gdzie w wieku 53 lat znajdę pracę? No, gdzie?
Zachem w agonii
- Mam 45 lat, jestem zatrudniony w jednej ze spółek Zachemu, niestety, my też idziemy na bruk - martwi się Dariusz Kaniewski.
W tym czasie, gdy trwał protest, w urzędzie obradowała Wojewódzka Komisja Dialogu Społecznego - o problemach Formetu i Zachemu właśnie.
- Do 4 października, dnia sprzedaży akcji Formetu, niczego nie będę komentowała - powiedziała nam krótko obecna tam m.in. Alina Nowaczyk-Galińska, likwidatorka Formetu. Ona wręczyła wypowiedzenia 119 na 130 pracownikom.
- Sprzedaż akcji to jest jednak jakaś nadzieja, że firma nie zniknie. Są inwestorzy zainteresowani jej kupnem - pociesza się Paweł Nadolny, szef "Solidarności" Formetu.
Związkowcy z Zachemu nie są zadowoleni. - Nie doszliśmy do porozumienia - uważa Andrzej Werner, przewodniczący zakładowej "Solidarności". - Przedstawiciel Ciechu (właściciel firmy-red.) zaproponował "plan głębokiej restrukturyzacji", który oznacza powolną agonię Zachemu. Odprawy dla zwalnianych pracowników w wysokości około 16 tys. zł to za mało, jak na wartość naszej firmy. Za jej pomocą, i kosztem załogi, Ciech chce spłacić swoje długi.
