W klubie MKS "Chojniczanka" gorączkowe przygotowania do meczu z Legią, który odbędzie się 28 października na chojnickim stadionie. - To jedno z naszych największych przedsięwzięć - komentuje Jarosław Klauzo, wiceprezes klubu. - Mam nadzieję, że wszystko uda się nam ogarnąć. Ale sportowo poprzeczka jest ustawiona naprawdę wysoko.
Dla kibiców i tych, którzy chcą się wybrać na mecz, ważna informacja jest taka, że z podstawowej puli zostało ok. 400 biletów na stare trybuny stadionu. - Do jutra nie ma prawa być tych biletów - oświadcza Klauzo. - Są jeszcze rezerwacje, ale i one muszą być potwierdzone jak najszybciej.
Jest już decyzja o zamontowaniu nowej trybuny, która będzie miała pojemność 2 tys. 158 miejsc. - To najrozsądniejsza liczba - mówi Klauzo. - Z uwagi na bezpieczeństwo, komunikację i na to, żeby nie wtopić się z kosztami.
W sumie więc na stadionie mecz będzie mogło oglądać ponad 5 tys. osób!
Rozstawienie nowej trybuny potrwa od niedzieli do wtorku, w tym czasie stadion będzie wyłączony z użytkowania przez sportowców, nie będzie też na nim zajęć szkolnych z wf. To samo dotyczy czasu demontażu. Na nową trybunę klub sprzedał już kilkaset biletów, ale uwaga, cena jest tu wyższa - 50 zł, a nie 40. - To z ledwością pokrywa koszt miejsca - podkreśla wiceprezes.
W sprzedaży są też bilety typu VIP - po 100 zł, z szalikiem i drobnym cateringiem na dokładkę. Klauzo chwali sponsorów, że stanęli na wysokości zadania, bo kupują bilety i to w większej ilości.
Ważne informacje organizacyjne są takie, że budynek klubowy na czas meczu nie będzie dostępny, będą dwa wejścia na stadion - nowe od strony ul. Okrężnej. Parking przy Mickiewicza będzie wyłączony z użytkowania. Bramy stadionu zostaną otwarte o godz. 16.15 i gorący apel do organizatorów jest taki, żeby przyjść wcześniej, żeby nie odkładać tego na ostatni moment, bo stadion się zakorkuje.
- Zachęcamy do zabierania szalików - apeluje Klauzo. Dodaje, że na stadionie właśnie trwają prace związane z obniżaniem ogrodzenia, co zwiększy komfort oglądania meczów. - I nie będziemy się czuli jak w klatce - podkreśla.