https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przedstawienie na arenie

Wasz Bajbus
rys. Jagoda Lewandowska
Początki cyrkowych przedstawień sięgają średniowiecza. Wtedy pojawili się wędrowni kuglarze.

Klauni, żonglerzy, niebezpieczne zwierzęta. - Gdy byłem w cyrku z rodzicami, widziałem akrobatów fruwających aż pod sufit i słonie, które wykonywały trudne sztuczki - pisze Krzyś Wadlewski. Podczas cyrkowego przedstawienia na pewno czeka Was moc wrażeń.

Pokazy zwane hucami odbywały się na ulicach, czy jarmarkach. Widzowie podziwiali popisy połykaczy ognia, linoskoczków, mimów.

Dziś cyrk kojarzy nam się przede wszystkim z klaunami, którzy rozśmieszają widownię. - Trochę się ich bałam, ale bardzo mi się podobali - opowiada Ania, która była niedawno razem z mamą i tatą w cyrku. - Podobały mi się też zwierzęta. Pierwszy raz widziałam prawdziwego wielbłąda.

Krzysio Wadlewski chciałby w przyszłości zostać cyrkowym akrobatom. - Najbardziej chciałbym być pod samym sufitem cyrku i popatrzeć na wszystko z góry - marzy. - Te akrobacje są na pewno bardzo trudne, ale gdybym dużo ćwiczył, to wszystkiego bym się nauczył.

To prawda, praca w cyrku wbrew pozorom jest bardzo ciężka i niebezpieczna. Trzeba trenować przez wiele lat, aby występ był dopracowany w każdym szczególe. Jeden zły ruch i życie artysty może znaleźć się w niebezpieczeństwie. Tylko nam, widzom, wydaje się, że wszystkie akrobacje wykonywane są bez trudu.

Na arenie można też zobaczyć występy innych cyrkowych artystów: fok, piesków, słoni czy lwów. Ich tresura zajmuje również dużo czasu.

Klauni, żonglerzy, niebezpieczne zwierzęta. - Gdy byłem w cyrku z rodzicami, widziałem akrobatów fruwających aż pod sufit i słonie, które wykonywały trudne sztuczki - pisze Krzyś Wadlewski. Podczas cyrkowego przedstawienia na pewno czeka Was moc wrażeń.

Początki cyrkowych przedstawień sięgają średniowiecza. Wtedy pojawili się wędrowni kuglarze. Pokazy zwane hucami odbywały się na ulicach, czy jarmarkach. Widzowie podziwiali popisy połykaczy ognia, linoskoczków, mimów.

Dziś cyrk kojarzy nam się przede wszystkim z klaunami, którzy rozśmieszają widownię. - Trochę się ich bałam, ale bardzo mi się podobali - opowiada Ania, która była niedawno razem z mamą i tatą w cyrku. - Podobały mi się też zwierzęta. Pierwszy raz widziałam prawdziwego wielbłąda.

Krzysio Wadlewski chciałby w przyszłości zostać cyrkowym akrobatom. - Najbardziej chciałbym być pod samym sufitem cyrku i popatrzeć na wszystko z góry - marzy. - Te akrobacje są na pewno bardzo trudne, ale gdybym dużo ćwiczył, to wszystkiego bym się nauczył.

To prawda, praca w cyrku wbrew pozorom jest bardzo ciężka i niebezpieczna. Trzeba trenować przez wiele lat, aby występ był dopracowany w każdym szczególe. Jeden zły ruch i życie artysty może znaleźć się w niebezpieczeństwie. Tylko nam, widzom, wydaje się, że wszystkie akrobacje wykonywane są bez trudu.
Na arenie można też zobaczyć występy innych cyrkowych artystów: fok, piesków, słoni czy lwów. Ich tresura zajmuje również dużo czasu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska