Dzieci w Sępólnie przybyło i przedszkola pękają w szwach. A od września grozi jeszcze większa ciasnota, bo więcej dzieci przyjdzie do przedszkoli, niż odejdzie z nich do szkół.
Rozwiązaniem mogłoby być posłanie części sześciolatków do szkół, ale na razie w szkołach jeszcze nie wiadomo, ile dzieciaków należy się spodziewać. Rekrutacja kończy się 31 marca.
Radni zwrócili uwagę, że może czas powrócić do starego pomysłu, aby w "trójce" była podstawówka, a w "jedynce" gimnazjum. Gdy dyrektor gminnej oświaty Marek Tymecki zasugerował taki pomysł, skończyło się na ostrym sprzeciwie zarówno nauczycieli, jak i rodziców. Na pewno sytuacji w przedszkolach nie poprawi planowana na ten rok budowa salki rehabilitacyjnej w Przedszkolu Samorządowym nr 1, do którego uczęszczają niepełnosprawne przedszkolaki.
Na czwartkowej sesji nie znaleziono recepty na nadprodukcję kandydatów na przedszkolaków i brak miejsca w przedszkolach. Chyba samorząd powinien się cieszyć, bo więcej dzieci oznacza, że będzie też więcej uczniów. To z kolei oznacza pracę dla nauczycieli, godną subwencję oświatowa dla gminy, a więc oddala widmo zwolnień i likwidacji szkół.
Czy nie dałoby się zatem wyjść naprzeciw rodzicom przedszkolaków?