MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przepustka do szkoły

Rozmawiała Małgorzata Święchowicz
Zasady przyjmowania do szkół ponadgimnazjalnych nie nabrały jeszcze wyraźnych kształtów. Postanowiliśmy sprawdzić, co o tej trudnej dla Was sytuacji mówią osoby, które o naborze wiedzą najwięcej.

     - Wynik egzaminu plus świadectwo na koniec gimnazjum, to jest przepustka do nowej szkoły - mówi wiceminister edukacji, WŁODZIMIERZ PASZYŃSKI
     - Poprzednie ministerstwo zapowiedziało uczniom, że przy naborze do szkół ponadgimnazjalnych w równym stopniu liczyć się będą punkty za egzamin na koniec gimnazjum i oceny na świadectwie szkolnym. Czy tak zostanie?
     
- Rodzice i uczniowie już od września wiedzą, że wynik egzaminu plus świadectwo - to jest przepustka do nowej szkoły. Wszyscy przyzwyczaili się już do tej myśli, oswoili się z nią. Uznaliśmy, że nie wolno nam tego zmieniać.
     - Czy szkoła może dowolnie interpretować oświatowe przepisy i uznać, że dla niej ważniejszy jest wynik egzaminu od wyniku na świadectwie?
     - Do 50 proc. punktów można przyznać za egzamin, drugie tyle za świadectwo. Przy czym, jak mówi rozporządzenie, liczba punktów możliwych do uzyskania za wyniki egzaminu nie może być większa niż liczba punktów możliwych do uzyskania za oceny z zajęć edukacyjnych i inne osiągnięcia uczniów.
     - Jednak niektóre szkoły chcą mieć swój system przeliczania punktów. Niektóre myślą nawet o przeprowadzaniu rozmów kwalifikacyjnych, chcą brać pod uwagę jakieś szczególne osiągnięcia uczniów...
     - Rozporządzenie mówi wyraźnie, że liczy się egzamin i to, co jest na świadectwie. Nie przewiduje się żadnych dodatkowych sprawdzianów, poza kilkoma przypadkami, na przykład przy naborze do liceów i oddziałów dwujęzycznych....
     - Zwykłe liceum nie może ogłosić, że przyjmie tylko tych, którzy najlepiej wypadną w rozmowie kwalifikacyjnej albo przejdą dodatkowe testy?
     - Nie może.
     _- Zanim podejmiecie decyzję o wyborze szkoły, dobrze ją poznajcie - _namawia JANUSZ HIBNER z Kujawsko-Pomorskiego Kuratorium Oświaty
     - Do końca roku szkolnego coraz mniej czasu, a uczniowie wciąż nie wiedzą, jak szkoły ponadgimnazjalne chcą prowadzić nabór. Kiedy się dowiedzą?

     - Faktycznie, ta cisza jest niespotykana. Uczniowie trochę się denerwują. Sądzę, że po feriach zimowych to się zmieni, ruszy akcja promocyjna. Szkoły zaczną zabiegać o uczniów.
     - Niektóre z liceów nie chcą poprzestać na przyznawaniu punktów za świadectwo i zdany egzamin. Planują przy naborze brać pod uwagę jeszcze inne kryteria, rozważają wprowadzenie rozmów kwalifikacyjnych.
     - Będą szkoły, które przyjmą każdego, kto się do nich zgłosi i nie będą stawiały żadnych dodatkowych wymagań. Jednak w szkołach, do których zgłosi się więcej kandydatów niż jest miejsc, pewnie trzeba będzie zastosować jakieś dodatkowe kryteria oceny. Należy uświadomić uczniom, że im szkoła staranniej dobierze kryteria naboru, tym lepiej. Bowiem ambicje i aspiracje młodych ludzi, to jedno. A możliwości - drugie. Lepiej, żeby na wstępie sprawdzić, jak jest z możliwościami.
     Nie wiemy, czy egzamin na koniec gimnazjum pozwoli uczniom wybrać najwłaściwszy kierunek dalszego kształcenia. Egzaminy gimnazjalne nie sprawdzą na przykład znajomości języków obcych. Tam, gdzie mogę, namawiam dyrektorów, by sprawdzali tę znajomość wśród uczniów. Przecież w krótkim czasie czeka ich matura z języka obcego.
     A uczniów, przed wyborem szkoły, namawiałbym: zanim podejmiecie decyzję, odwiedźcie to wymarzone liceum czy technikum. Przyjrzyjcie się warunkom kształcenia i systemowi pracy, jaki tam obowiązuje. W każdej szkole pracuje się przecież inaczej. Inne są wymagania. Trzeba to wiedzieć, by później nie było płaczu. Jeśli szkoły ograniczą się tylko do akcji propagandowej "Przyjdź do nas, u nas jest fajnie" - mogą być kłopoty. Po pierwszym roku nauki trzeba będzie szukać uczniom innej szkoły.
     - Jestem zwolennikiem sprawdzenia ucznia do końca - mówi MARIAN SAJNA, dyrektor VI LO w Bydgoszczy
     - Czy już wiadomo, jakie wymagania postawi kandydatom bydgoska "szóstka"?

     - Wizja jest taka, by maksymalnie 50 proc. punktów przyznawać uczniom za egzamin gimnazjalny, 30 proc. za wyniki na świadectwie. Przy czym punkty przyznawalibyśmy jedynie za piątki i szóstki. Szczególnie premiowane byłyby oceny z przedmiotów zgodnych z profilem, jaki uczeń wybrał. Jeśli będzie ubiegał się o przyjęcie do klasy o profilu mat-fiz, znaczące będą oceny z matematyki i fizyki. Poza tym chcemy premiować też dodatkowe osiągnięcia ucznia. Za sukcesy w konkursach, uczestniczenie w kółkach przedmiotowych, naukę dodatkowego języka obcego - gotowi bylibyśmy przyznać do 20 proc. punktów.
     - Wcześniej mówił pan, że chętnie przeprowadziłby z uczniami rozmowę kwalifikacyjną. Ponieważ szkoła stawia na profil matematyczno-fizyczny, dobrze byłoby sprawdzić inteligencję matematyczną kandydatów.
     - Jestem zwolennikiem sprawdzania ucznia do końca. Tak, by przyjąć nie tych, którzy chcą, ale tych, którzy powinni uczyć się w naszej szkole. Jak to zrobić? Nad tym jeszcze pracujemy.
     - Kiedy uczniowie poznają zasady naboru?
     - Do połowy lutego musimy opracować ostateczną wersję kryteriów. Natychmiast roześlemy do szkół informację o profilach klas i szczegółach prowadzenia naboru. Mam nadzieję, że dyrektorzy gimnazjów zadbają, by uczniowie jak najszybciej o wszystkim się dowiedzieli. Najlepiej na godzinie wychowawczej.
     Ps. Wczoraj w Bydgoszczy odbyło się zebranie dyrektorów liceów, na którym omawiano szczegóły naboru (czytaj na bydgoskiej stronie lokalnej). W większości innych miast żadne konkretne ustalenia jeszcze nie zapadły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska