- Najpierw słychać było głośne brzęczenie, potem przewód runął na ziemię - mówi pani Alicja, mieszkanka Solca Kujawskiego.
Ma dom przy ulicy Powstańców. To tam w sobotę po południu doszło do potencjalnie bardzo groźnego uszkodzenia linii przesyłowej o napięciu 110 tys. V.
- To było przerażające. W momencie w ogniu stanęło drzewo i łąka w miejscu, na które spadł przewód wysokich napięć - dodaje mieszkanka Solca. - To spadło tuż obok zabudowań, może z pięć metrów od płotu.
Zgłoszenie o pożarze traw i krzewów trafiło od razu do Ochotniczej Straży Pożarnej w Solcu Kujawskim.
Potrzebne było wsparcie innych jednostek straży
- Po dotarciu na miejsce okazało się, że sytuacja jest znacznie poważniejsza, niż początkowo zakładano - informowali soleccy strażacy ochotnicy.
Ogień rozprzestrzeniał się w kierunku budynków mieszkalnych oraz firm, stwarzając poważne zagrożenie - relacjonują strażacy.
Natychmiast zdecydowano, by na miejsce zadysponować dodatkowe siły - dwa kolejne zastępy z Solca Kujawskiego oraz jeden zastęp z JRG PSP w Bydgoszczy. Udało się zatrzymać ogień przed dotarciem do zabudowań.
W akcję zaangażowali się okoliczni mieszkańcy, którzy zaczęli gasić ogień przed przyjazdem OSP i pomagali w trakcie działań straży.
- Dziękujemy wszystkim strażakom za bardzo szybką i skuteczną pomoc. Od telefonu do przyjazdu minęło dosłownie 12 minut. Dzięki temu pożar nie rozprzestrzenił się na nasze domy, pomimo bardzo dynamicznej sytuacji. Jesteście Wielcy! - to wpis pod postem OSP Solec Kujawski.
"Krety powyskakiwały z nor"
- Z powodu skoku napięcia przestała nam działać instalacja fotowoltaiczna - mówi Pani Alicja.
Są też relacje o innych szkodach. W pobliskim warsztacie uszkodzone zostały urządzenia elektryczne, w innym gospodarstwie piec gazowy. - U sąsiada spaliła się skrzynka elektryczna - słyszymy od jednego z mieszkańców. - Kiedy taka moc uderzyła w ziemię, to krety dosłownie powyskakiwały z nor.
Przyczyną drzewo rosnące pod linią?
Administratorem sieci w tym miejscu jest spółka Enea Operator.
- Wyjaśniamy, jak doszło do tego zdarzenia - mówi Waldemar Olter, rzecznik prasowy z Oddziału Dystrybucji Enea Operator w Bydgoszczy. - To zadanie specjalnej komisji, która bada możliwe przyczyny zdarzenia. Wstępnie, ale zaznaczam, że to na razie pierwsze możliwe ustalenia, przyjmujemy, iż gałęzie drzewa rosnące pod linią przesyłową, dotykały przewodu.
Według tej wersji drzewo, które było suche, działało niczym izolator, niemniej doszło do zetknięcia się przewodów i nagrzania aluminiowej instalacji. Pod wpływem wysokiej temperatury konstrukcja nie runęła na ziemię, po drodze jeszcze zrywając linię niskich napięć.
Instalacja, o której mowa, to część linii przesyłowej Nowa Wieś Wielka - Solec Kujawski. W wyniku zdarzenia od energii elektrycznej zostało odciętych łącznie 25 "podmiotów". Ze strony spółki pada zapewnienie, że osoby, u których nastąpiły szkody, mogą zwracać się do operatora z ewentualnymi roszczeniami.
