Przez chwilę był niczyj... Porzucony i przywiązany na sznurku w okolicach Solanek. Niewielki kundelek. Zostawiony na pastwę losu. Na szczęście ta historia ma happy end, bo psiak znalazł swój dom. Dziś wyleguje się już na kanapie, otoczony miłością rodziny, która pokochała go od „pierwszego wejrzenia”.
Apel chwycił
Solanek - bo takie „robocze” imię nadali mu pracownicy grudziądzkiej Geotermii, którzy znaleźli go zziębniętego i przywiązanego na sznurku w okolicy Solanek. Zaopiekowali się nim. Zorganizowali jedzenie i spanie. Co ważniejsze przystąpili do szukania psiakowi domu.
Szczotka była bita, przypięta do pieca. Teraz czeka na kochający dom...
Akcję adopcyjną ogłosili na profilu Geotermii Grudziądz na Facebook-u. - Odzew był niesamowity. Ludzie przynosili karmę, kocyki, legowisko - wylicza Janusz Gall z Geotermii Grudziądz. - Co ważniejsze, niemal od razu odezwały się rodziny, które chciały przygarnąć do siebie Solanka. Zdecydowaliśmy, że oddamy go w ręce pierwszej osobie z „listy” chętnych.
Cała rodzina chciała Solanka
Monika Krajnik: - Gdy spojrzałam na zdjęcie tego psiaka...za serce chwyciły mnie jego smutne oczka. Od razu pokazałam go mężowi i dzieciom. Decyzja była szybka i krótka: chcemy, by był nasz.
Następnego dnia rodzina Krajników była już w Geotermii. Po Solanka. - W rzeczywistości jest jeszcze fajniejszy niż na zdjęciu - mówi nowa właścicielka kundelka.
Pracownicy Geotermii przyznali w rozmowie z „Pomorską”, że zakręciły się im łzy w oczach, gdy Solanek odjeżdżał. - Zdążyliśmy się z nim zżyć, ale cieszymy się jednocześnie, że trafił do kochającego domu. Na pewno będzie miał tam dobrze - mówili urzędnicy.
A może Neymar?
Po przyjeździe do domu, rodzina: pani Monika, mąż Grzegorz oraz dzieci: Hania, Nikola i Wiktor wykąpali czworonoga. - Od razu rozgościł się na kanapie. Dzieci go głaskają. Bawią się z nim. Jesteśmy szczęśliwi, że go mamy - mówi Monika Krajnik. - Już wcześniej zastanawialiśmy się nad adopcją psa ze schroniska. Trafił się Solanek...
Pod Grudziądzem brutalnie znęcali się nad kotem: nadpalali go, przykładali mu siekierę
To, czy kundelek zostanie z imieniem Solankiem jeszcze się okaże. - Dzieci proponowały Neymar albo Killer, a mąż - Płatek. Zobaczymy, na które się zdecydujemy. Czas pokaże - podsumowuje Monika Krajnik.