https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Przez czyjąś głupotę woda może zalać moje uprawy - mówi Stanisław Kulwicki z Borówna (koło Chełmna)

Lucyna Talaśka-Klich, (PIO)
Stanisław Kulwicki z Borówna twierdzi, że problem z utrzymaniem urządzeń melioracyjnych w jego okolicy powraca każdej wiosny. - Oby nie było tak niebezpiecznie, jak w 2010 roku - dodaje
Stanisław Kulwicki z Borówna twierdzi, że problem z utrzymaniem urządzeń melioracyjnych w jego okolicy powraca każdej wiosny. - Oby nie było tak niebezpiecznie, jak w 2010 roku - dodaje Monika Smól
Na wszystko w centrum zarządzania kryzysowego są jednak przygotowani. W magazynach samych worków jest 100 tysięcy. Są też folie i inne sprzęty. Rolnicy żyją jednak w niepewności.

- W mojej okolicy jest pozarastanych chwastami około trzech kilometrów rowu. Kiedy usłyszałem prognozy, to zadzwoniłem do Chełmna, do kierownika biura zajmującego się melioracją. Zapytałem, dlaczego rów nie jest wyczyszczony i usłyszałem, że nie będą na razie kosić, bo za dwa tygodnie trawa znowu urośnie! Takie tłumaczenie, to skandal!

Robert Dorna, kierownik chełmińskiego biura Kujawsko-Pomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych pamięta rozmowę z rolnikiem.

- Czekamy, aż zacznie "rosnąć" Wisła - tłumaczy kierownik. - W tej chwili wykoszenie rowów byłoby bezcelowe, bo za dwa tygodnie trawa znów urośnie.

Jednak Robert Dorna uspokaja twierdząc, że wszystko jest pod kontrolą: - Te trzy kilometry można wykosić w pięć dni, choć i w trzy też można by dać radę. W rowach tak szybko wody nie przybywa. Mamy przynajmniej tydzień, ale oczywiście nie będziemy czekać do ostatniej chwili, aż woda do nas dotrze. Musi być jednak sygnał, żeby za wcześnie trawy nie wykosić, bo tu chodzi o publiczne pieniądze.

- Na co chcą czekać? - denerwuje się Stanisław Kulwicki. - Aż nas zaleje? Nie wierzę, by w pięć dni udało się wyczyścić trzy kilometry rowu. Tym bardziej, że w tym roku z powodu wcześniejszej wiosny i sporych opadów, roślinność jest wybujała i gęsta. Nie można sztywno trzymać się harmonogramu prac. Trzeba działać z rozsądkiem.

O pomoc w tej sprawie gospodarz zwrócił się m.in. do Ewy Mes, wojewody. Tym bardziej, że niedawno pomogła mu w uzyskaniu zgody na zdemontowanie tamy, którą zbudowały bobry. - Te zwierzęta też przeszkadzają w prowadzeniu właściwej melioracji - dodaje rolnik.

Wojewoda zajrzy do rowu

Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody wyjaśnia, że "z informacji uzyskanych od dyrektora Kujawsko-Pomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych we Włocławku wynika, że rowy zgodnie z harmonogramem zostaną wykoszone w stosownym czasie."

Rzecznik dodaje: "nie mniej wojewoda pojedzie na miejsce i sprawdzi stan faktyczny rowów melioracyjnych w związku z ewentualnością wystąpienia zagrożenia powodziowego na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, które spowodować mogą prognozowane intensywne opady deszczu w południowej części kraju."

- Zapowiada się piękny plon, więc jeśli woda zaleje pola moje i moich sąsiadów, to na pewno nie zadowolimy się kredytem klęskowym! - zapowiada Kulwicki. - Czy nie lepiej zapobiec nieszczęściu?

Przeczytaj także: Na Osowej Górze w Bydgoszczy rozleją więcej mleka [wideo]

Worki w pogotowiu

Grozi nam powódź? - Nie powinna - odpowiada Robert Dobrosielski, wicedyrektor wydziału zarządzania kryzysowego w Bydgoszczy. - Na bieżąco monitorujemy stan Wisły.

Wczoraj stan Wisły wyniósł 243 centymetry. O ostrzegawczym mówi się, gdy rzeka osiąga poziom 530 cm, a alarmowy to 650 cm. - Na razie nie ma powodów do niepokoju - dodaje wicedyrektor. - Stan wałów przeciwpowodziowych też sprawdzamy. Nie tylko teraz, gdy mówi się głośno o podtopieniach i powodziach.

Ale na wszystko w centrum zarządzania kryzysowego są przygotowani. W magazynach samych worków jest 100 tysięcy. Są też folie i inne sprzęty - Duże opady są przewidywane tylko na południu kraju - mówi Bogdan Bąk, bydgoski synoptyk. - U nas też popada, ale nie będą to ulewy. Jego zdaniem w naszym regionie może padać w sobotę i niedzielę.

Synoptycy ostrzegają, że w południowej Polsce może intensywnie padać. - Jeśli rowy nie zostaną wyczyszczone, to nas zaleje - alarmuje rolnik

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Nie widzicie problemu? Przecież rolnik nie może sam wyczyścić rowu, jeśli jakaś firma za to odpowiada. Firma, która wygrała przetarg rozpisany przez urzędników! Czy to tak ładnie rolnika wyzywać? Nie wstyd wam?

G
Gość

Ptrzecież jest jasno napisane, że problem powraca co roku.

f
fotograf-23

Panie Rolniku - a z którego roku jest to zdjęcie??? Bo obok rowu widoczne jest ściernisko ???

L
Lukasz
W dniu 16.05.2014 o 09:26, Jan2 napisał:

Przez czyjąś głupotę?Przez własne lenistwo panie rolniku.Taką powierzchnię /6 tys m2/ koszę co dwa tygodnie.Do roboty!!! - jak powiedziaqł premier Belka.

 

Piszecie, żeby rolnik wziął się za robotę, a właściwie nie wiadomo, czy w ogóle można ruszać rowy melioracyjne bez zgody zarządcy, bo z treści artykułu wynika, że zajmują się tym odpowiednie instytucje. Chłop zajmie się tym na własną rękę, a potem mu mandat dowalą i nie wiadomo jakiego przestępcę z niego zrobią.

J
Jan2

Przez czyjąś głupotę?

Przez własne lenistwo panie rolniku.

Taką powierzchnię /6 tys m2/ koszę co dwa tygodnie.

Do roboty!!! - jak powiedziaqł premier Belka.

C
Czytelnik

Chyba Pan Stanisław w przyszłym tygodniu żniwa rozpoczyna. Ha ha ha...

r
rolnik

to zdjęcie jest pewnie z ubiegłego roku przed wykonaniem prac konserwacyjnych pani dziennikarko za dyche... (czyżby ten farmer to rodzina ?) przecież widać że to przed żniwami...

r
rolniczek
W dniu 15.05.2014 o 21:22, xxx napisał:

kosę w dłoń i do roboty, chłopku leniwy

 


kosę w dłoń i do roboty, chłopku leniwy

 

Ty taki pracowity, to idź mu wyczyścić. 

r
rolniczek

No niestety, ale planując uprawy na takich terenach, trzeba się liczyć z konsekwencjami kataklizmów, takich jak powodzie. Jak Wisła solidnie zaleje, to te rowy melioracyjne i tak na niewiele się zdadzą, więc jedyne wyjście, to dobrze się ubezpieczyć, albo nie obsadzać pola jakimiś ważnymi strategicznie uprawami. Rolnik powinien o tym wiedzieć, że ryzyko i prawdopodobieństwo powodzi jest wysokie, przecież chyba zna swój teren ? Swoją drogą, postępowanie gminy też jest niewłaściwe, bo skoro ponoszą odpowiedzialność za czyszczenie tych rowów, dlaczego czekać do ostatniej chwili. "Gadanie głupiego" bo nawet dziecko wie, że "nie kopie się studni, jak już się pali".

p
polakko

Zarządzanie kryzysowe przygotowane - hahaha. OK, worki mają, geowłókninę mają, może i łopaty mają ale czy ludzi mają????? Z tego co wiem, to nie. Siedzi tam kilku za biurkami, kasę biorą - tylko za co? Bo co niektórzy z nich to pojęcia nie mają o zarządzaniu kryzysowym. A dyrektor? Emeryt wojskowy a młodzi pracy nie mają. A przy wałach kto będzie robił - strażacy i to strażacy będą wszystko zabezpieczać i planować działania. Kryzysówka - sztuczny twór stołków dla koleżków.

G
Gość

I tak długo z sąsiadami będzie się domagał i później zdenerwowany spoglądał jak pola zalewa. Ale ten Pan sam stwierdził " Zapowiada się piękny plon, " więc i tak czeka nas klęska urodzaju.

 

 

A
Ala

Ty xxl skoro rolnik płaci składki melioracyjne to ma prawo wymagać czystości rowów .

x
xxx

kosę w dłoń i do roboty, chłopku leniwy

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska