https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przychodnie nie chcą rejestrować pacjentów i każą im przychodzić kiedy indziej. NFZ: - To niedopuszczalne!

(mp)
Archiwum GP
Placówki medyczne zamiast wyznaczyć termin wizyty u lekarza, informują, że rejestracja ruszy innego dnia. - To niedopuszczalne! - wskazuje NFZ.

Zajerestrowanie się do lekarza w ostatnich miesiącach roku graniczy z cudem. Zwłaszcza gdy pacjent chce uzyskać pomoc medyczną w danym roku. Po pierwsze - przeważnie nie ma już wolnych terminów. Po drugie - nawet, jeśli chory pokornie godzi się na kilkumiesięczne oczekiwanie na wizytę w następnym roku, placówki medyczne odmawiają wyznaczenia terminu.

W zamian za to pacjent dowiaduje się, że rejestracja zostanie uruchomiona innego dnia. Efekty takich praktyk znane są nam choćby na przykładzie szpitala wojskowego w Bydgoszczy. 12 listopada ubiegłego roku przed budynkiem poradni specjalistycznych lecznicy ustawiła się licząca ponad 700 osób kolejka. Dlaczego? Bo właśnie na ten dzień placówka wyznaczyła termin rejestracji do specjalistów.

Kujawsko-Pomorski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia wypowiedział się wówczas jasno i wyraźnie - tego typu działanie jest niezgodne z umową, jaką placówki medyczne podpisują z funduszem. Zgodnie z kontraktem, muszą bowiem wyznaczyć termin wizyty w dniu zgłoszenia pacjenta.
Szpital wojskowy, o którym głośno zrobiło się w całym kraju, dostał upomnienie i więcej podobnych praktyk nie wdrażał.

Ale, niestety, nie zrezygnowały z nich inne przychodnie. Jak informuje Jan Raszeja, rzecznik prasowy regionalnego oddziału NFZ, już po raz kolejny, wraz z końcówką roku, do funduszu wpływa coraz więcej sygnałów o odmowie rejestracji. - To niedopuszczalne - mówi rzecznik. - Placówka musi zapewnić bieżącą rejestrację pacjentów w godzinach jej pracy, w tym także rejestrację telefoniczną. Wyznaczanie terminów "przyjmowania zapisów" na listę oczekujących jest niezgodne z obowiązującymi w NFZ regulacjami.

Zrozumiałe wydają się tłumaczenia szefów placówek, którzy wskazują, że pod koniec roku nie wiadomo, jaki będzie kontrakt na rok następny (o ile w ogóle zostanie on podpisany z NFZ) i w związku z tym - jaką liczbę pacjentów przychodnia będzie w stanie przyjąć.

Sęk w tym, że NFZ już jakiś czas temu zapowiedział aneksowanie tegorocznych umów. W praktyce oznacza to, że ulegną one nieznacznym zmianom i będą zbliżone do obowiązujących w tym roku. - Dotyczy to zarówno leczenia szpitalnego, jak i w poradniach specjalistycznych - precyzuje Jan Raszeja.
NFZ zdecydował się na aneksowanie kontraktów, ponieważ pula pieniędzy, jaką dysponuje na 2014 rok, jest zbliżona do tegorocznej.

Gdyby natomiast ogłoszono konkurs, niewykluczone, że oprócz obecnych, zgłosiłyby się nowe placówki. W takiej sytuacji NFZ byłby zobowiązany do podziału pieniędzy i zmniejszenia kontraktów z dotychczasowymi ośrodkami.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
tesa

witam

w ŻNINIE  taka praktyke  stosuje się  w EPOCE -  w gabinecie  stomatologicznym (  przyjdz  pan  za pół roku ,bo teraz nie ma rejestracji )  gorzej jak pacjent  zapomni przyjsc tego dnia  -to następne pół roku  ma z głowy

k
karinka

To co się dzieje na linii NFZ - jednostki służby zdrowia to już się w ogóle w głowie nie mieści. I to bez względu na miasto. Znam dobrze sytuację w Bydgoszczy i z Torunia, ale wiem także od znajomych z mniejszych miejscowości, że tam nie lepiej. Chociaż generalnie wedle mojej wiedzy - w mniejscyh miejscowościach ludzie mniej narzekają na służbę zrowia (chodzi o przycdnie, nie o specjalistów).

i
imię
W dniu 16.11.2013 o 19:38, Gość napisał:

Taaa...dyrektor powinien sam zapłacić za nadwykonania, co nie? Pewnie że należy zamknąć oddział. Po co leczyć? To są zbędne koszty, nieprawdaż?

czemu nadwykonania? jeśli kończy się kontrakt to nie leczyć albo po prostu zadłużać szpital placówke. innego wyjścia nie ma . zapłaci za to rząd bo to jego zadaniem jest stworzyć taki system by działał . jesli się mu mówi że jest źle a rząd uważa że jest dobrze to niech sobie potem pokrywa resztę kosztów. ludzkie życi8e jest najważniejsze i za wszelką cenę należy je ratować i leczyć

G
Gość
W dniu 16.11.2013 o 19:30, imię napisał:

ale to nie ma znaczenia czy jest taki czy inny kontrakt, nadwyżka pacjentów zawsze może być przepisana na rok następny. to głupia wymówka. uważam, że należy od razu zamknać taki oddział albo wymienić dyrektora. to skandal, że po złożeniu skargi działania prewencyjne trwają tak długo że najpierw zbiera się masowa ilość skarg by cokolwiek ruszyło. tu chodzi o ludzkie zdrowie często zycie!

Taaa...dyrektor powinien sam zapłacić za nadwykonania, co nie? Pewnie że należy zamknąć oddział. Po co leczyć? To są zbędne koszty, nieprawdaż?

i
imię

ale to nie ma znaczenia czy jest taki czy inny kontrakt, nadwyżka pacjentów zawsze może być przepisana na rok następny. to głupia wymówka. uważam, że należy od razu zamknać taki oddział albo wymienić dyrektora. to skandal, że po złożeniu skargi działania prewencyjne trwają tak długo że najpierw zbiera się masowa ilość skarg by cokolwiek ruszyło. tu chodzi o ludzkie zdrowie często zycie!

d
draw

Polski nierozwiązywalny problem na linii służba zdrowia - NFZ, a ofiarą chory pacjent, fajnie jest, co ?

M
Makaron

Sawicka już o tym mówiła i kontaktów szukała, a Tomka zdekonspirowały "zaprzyjaźnione" media.
Nieroztropna tłuszcza łzy POsłanki kupiła, a na agenta wyrok skazujący wydała.

A teraz, pocałujta w ...... :D  :lol:

 

g
gość

W Grudziądzu do lekarza pierwszego kontaktu nie zarejestrują cię np w poniedzialek na wizytę w środę. tylko trza dyndać w środę rano do przychodni, bo telefonow rano też nie odbierają,No i dobrze bedzie jak się załapiesz.

M
Maja

Niech NFZ nie gra głupa, pieniądze się skończyły tak w szpitalach jak w przychodniach, NFZ nie chce dopłacać do umów, więc co mają robić  przychodnie i szpitale. POgrążąć się w długach, żeby ich sprywatyzować? Chyba że o to chodzi. 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska