Musimy je przygotować do zimowego spoczynku. Jeżeli na trawnikach leżą liście, a nie są zgniłe, możemy je dołożyć do kompostu lub spożytkować jeszcze do okrycia młodych drzewek. Chore - tylko spalić.
Zanim nastaną mrozy, możemy nadal sadzić drzewa i krzaki, które zrzucają na zimę liście. Należy przy tym pamiętać, żeby usypać u nasady pnia mały kopiec z ziemi. Taka okrywka pomoże korzeniom nie zamarznąć. Nie można przycinać gałęzi dopiero co posadzonych drzew.
Nieprawda, że jesienią i zimą nie powinno się podlewać krzewów i drzewek, bo temu nie sprzyja pogoda deszczowa. Nawet w mrozy rośliny narażone są na wysuszenie. Jesienią słońce bywa jeszcze bardzo ostre i jego promienie mogą wyparowywać wodę z pędów, a korzenie mogą nie mieć już możliwości pobierania wody z zamarzniętej gleby.
Jak pomóc roślinom, które zostaną w sezonie jesienno-zimowym na zewnątrz? Pnie drzewek okrywamy kilkucentymetrową warstwą torfu, suchych, zdrowych liści albo kory. Skuteczna jest też agrowłóknina lub "pierzynka" ze słomy. Iglaki dobrze jest obwiązać sznurkiem albo elastyczną siatką, żeby nie złamały się pod ciężarem śniegu.
Z krzewów kwitnących, choćby róż, trzeba powycinać chore, żółte pędy i usunąć opadłe liście. Jeżeli jeszcze nie wykopaliśmy np. dalii, begonii czy pacioreczniczków, teraz na to najwyższa pora.
Powinniśmy również zatroszczyć się o rośliny wieloletnie, które są wrażliwe na ujemne temperatury. Tulipany, hiacynty albo narcyzy możemy okryć, rozkładając wokół nich kompost, korę, słomę albo liście. Poczekajmy z tym jednak do pierwszych mrozów. Gdy się pospieszymy i ziemia nie będzie jeszcze zmarznięta, taka "ochronka" będzie dobrą kryjówką dla małych gryzoni, które jeszcze teraz biegają po ogrodzie.