pomorska.pl/chojnice
Więcej informacji z Chojnice znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/chojnice
Komisje miały radzić nad profilaktyką uzależnień w Chojnicach, ale wstęp Marii John był jak wsadzenie kija w mrowisko, zwłaszcza że oprócz radnych w ratuszu byli też szkolni pedagodzy i psychologowie.
Wziąć za ucho w szkole
Zaczęło się niewinnie, bo Maria John najpierw wytknęła rodzicom, że to przez nich dzieci wpadają w nałogi, przy czym do używek typu alkohol, narkotyki czy papierosy dochodzą ostatnio jeszcze takie uzależnienia, jak zamiłowanie do hazardu, wysiadywanie przed telewizorem czy komputerem. Potem dostało się szkole - Maria John uznała, że wychowanie bezstresowe to prosta droga do rozpuszczenia dzieciaków jak dziadowski bicz. - Jak ktoś w szkole weźmie dziecko za ucho, to jest larum na całą Polskę - grzmiała. - A niestety, czasami trzeba twardych metod. Alkohol i narkotyki leczy się dobrym kijem. Nie ma sensu wierzyć, że nastolatki dotrzymają obietnicy, że już więcej nie będą, bo w tym okresie są głupie jak but.
Można inaczej
- Nie tędy droga - prostowała psycholog Aldona Jurkowska-Groth. - To są bardzo kontrowersyjne poglądy, a ja osobiście jestem przeciwko przemocy, bo nasze agresywne zachowania rodzą podobne u młodych. Można inaczej, zapewniam.
W podobnym tonie wypowiedziała się dyrektorka Ośrodka Profilaktyki Rodzinnej Agnieszka Kortas-Koczur: - Przemoc to przemoc. To coś najgorszego. Dziecko nie musi się bać własnego rodzica, żeby dobrze postępować. Jeśli będzie czuło strach, to nie przyjdzie do nas i nie powie, że coś wzięło, że zrobiło coś nie tak. To nie jest łatwe być przyjacielem w sytuacji kryzysowej. Dla mnie przemoc to porażka. Mamy u nas pana, który był bity w dzieciństwie, teraz bije swoją żonę.
Klapsy nic nie dają
- Ja wolę szczeniaka sprać, niż żeby wąchał klej - odparowała Maria John.
Tonował komendant policji Piotr Trusiewicz: - Klapsy teraz nic nie dają - mówił. - Młodzi mają inne wzorce, kończy się to tak, że młody zapyta, i co znowu dasz mi w pupę...
Renata Smagorzewska, wicedyrektorka SP nr 5 podkreśliła, że może rolą szkoły jest pokazać rodzicom inne sposoby, żeby nie sięgali zbyt łatwo po kary cielesne.
A Zofia Myszka, pedagog z SP nr 3 zakończyła ten wątek, że nie wolno dzieci bić i koniec.
Trochę zamieszania wniósł głos dyrektora oświaty Janusza Ziarny, że im więcej jest programów i psychologów, tym gorzej, ale potem dyrektor tłumaczył, że po prostu na gorsze zmieniają się młodzi i świat.
W poniedziałek o tym, co o wychowaniu młodych mają do powiedzenia radni