Ptactwo domowe pod nadzorem. Trwa walka z ptasią grypą

Strażnicy miejscy apelują, by wziąć sobie do serca rozporządzenia ministerstwa rolnictwa związanego z ptasią grypą. - Jeśli mieszkańcy nie będą się do niego stosować, będą podlegali karze - podkreśla Arkadiusz Megger, komendant Straży Miejskiej w Chojnicach. 

O wzięcie pod uwagę rozporządzenia apeluje też powiatowy lekarz weterynarii Edyta Tocha-Michnowska. O co chodzi? W kraju wystąpiły ogniska wysoce zjadliwej ptasiej grypy H5N8, a rozporządzenie ma się przyczynić do ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa tej choroby. Nakazy i zakazy dotyczą gospodarstw towarowych, ale też wszelkich przydomowych stad drobiu, także takich, które służą na wyłączne potrzeby domowników. 

Każdy, kto utrzymuje drób lub inne ptactwo, ma obowiązek zgłoszenia tego do powiatowego lekarza weterynarii, nie dotyczy to ptaków utrzymywanych stale w pomieszczeniach mieszkalnych. 

Nie wolno organizować targów, wystaw, pokazów i konkursów z udziałem żywych kur, kaczek, gęsi, indyków, przepiórek, perlic, strusi, gołębi, bażantów i kuropatw, z wyłączeniem lotów treningowych lub lotów konkursowych gołębi. Należy odosobnić drób lub inne ptactwo w gospodarstwie od innych przedstawicieli tych gatunków oraz ograniczyć kontakt z dzikim ptactwem. 

Przed wejściami i wyjściami z budynków inwentarskich powinny się pojawić maty dezynfekcyjne. 

Powiatowy lekarz weterynarii ocenia zagrożenie jako wysokie, a w kontekście wystąpienia ognisk choroby już w kilku województwach tym bardziej trzeba się mieć na baczności. Zwłaszcza że skutki stwierdzenia ptasiej grypy są opłakane, kończą się wybiciem całego stada. Dla hodowców to niepowetowane straty. 

Jeśli więc nie chcemy takiego scenariusza, lepiej zachować maksymalną ostrożność i  zadbać o to, by rozporządzenie nie zostało tylko na papierze. W tym przypadku nie ma co lekceważyć zaleceń, bo ptasia grypa może narobić wielkiej szkody.