MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Putin chce mieć Rosję i Ukrainę

rozmawiał Jacek Deptuła
Prof. Roman Backer, politolog UMK
Prof. Roman Backer, politolog UMK nadesłane
- Strona rosyjska nie ma żadnych faktów poświadczających jej tezę o zagrożeniu ludności rosyjskojęzycznej na Krymie czy we wschodniej Ukrainie - uważa prof. Roman Backer, politolog UMK.

- Szokująco zabrzmiały wczoraj słowa kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która stwierdziła, że prezydent Rosji stracił kontakt z rzeczywistością. Naprawdę - stracił?
- Mówiąc tak Angela Merkel ocenia kompetencje Putina nie ze względu na jakość jego zasobów informacyjnych - które są bardzo dobre - ale głównie dlatego, że prezydent Rosji nie uwzględnia kontekstu międzynarodowego swojej decyzji o okupacji Krymu przez wojska rosyjskie. Tym samym kanclerz Niemiec dostrzega to, co Putin całkowicie zlekceważył podejmując tę decyzję: jeżeli będzie przedłużał okupację półwyspu, to grozi mu, że zostanie potraktowany przez światową opinię publiczną jako agresor. A dziś jest oczywiste, że politycy w wielu krajach światach, także mocarstwa, muszą się z nią liczyć.

Przeczytaj także: Na granicy światowego konfliktu
- Po tych słowach kanclerz należy spodziewać się osłabienia szczególnych stosunków niemiecko-rosyjskich?
- Od dłuższego czasu te stosunki się pogarszają, a sytuacja na Krymie może spowodować dalsze, i to gwałtowne ochłodzenie relacji na linii Berlin - Moskwa oraz kontaktów unijno-rosyjskich. Pierwsza niezwykle ważna zapowiedź już jest - siedem mocarstw z tzw. grupy G-8 wyklucza spotkanie tego gremium z Rosją w Soczi planowane na lato. Oznacza to, że Moskwa powinna już w tej chwili czuć się wykluczona z grona mocarstw, a G-7 zapewne będzie się zbierało bez udziału Rosji.

- Dlaczego propaganda rosyjska tak bezrozumnie szermuje hasłami o "ochronie bezpieczeństwa" swojej mniejszości na Krymie? Przecież nie było ani jednego przypadku jakiegoś zagrożenia?
- Strona rosyjska nie ma żadnych faktów poświadczających jej tezę o zagrożeniu ludności rosyjskojęzycznej na Krymie czy we wschodniej Ukrainie. Przeciwnie - chaos i zbrojne przejmowanie budynków zaczęło się od poczynań grup ludzi kierowanych z Moskwy. Mamy więc do czynienia, jak na razie, z bezkrwawą agresją. Putin i jego otoczenie zareagowali niesłychanie emocjonalnie na katastrofę rządów Janukowycza i przejęcie władzy przez proeuropejskich polityków.

- Szef dyplomacji Rosji zaproponował powrót do porozumienia z 21 lutego, które negocjował m.in. Radosław Sikorski. Czy to realne?
- Okupacja Krymu nie ma na celu przejęcia tego terytorium przez Rosję lecz podporządkowanie całej Ukrainy. To samo dotyczy ośrodków władzy na wschodzie państwa. Rosji nie zależy na okupacji półwyspu, Moskwa po prostu nie potrafi wyobrazić sobie świata bez uległej wobec niej Ukrainy.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska