- Zawsze na spotkaniach z młodzieżą powtarzam, żeby wierzyli w swoją pomyślność - mówił Stanisław Kaszyński, przewodniczący Stowarzyszenia Polskich Mediów, który w swoim bujnym życiorysie zawsze miło wspomina współpracę z "Gazetą Pomorską". Twierdzi, że dobrym przykładem na to, że warto myśleć pozytywnie, jest on sam - zadowolony z tego co robił, co robi i pełen zapału do tego co jeszcze będzie robił.
Słowo o prowincji
Do Barcina przyjechał głównie po to, by opowiedzieć o przygodach, jakie przeżył z Aleksandrem Kwaśniewskim podczas podróży po Ameryce Południowej. Nie mógł jednak nie wspomnieć o dumie Barcina, Jakubie Wojciechowskim oraz o tym, że wszędzie chełpi się tym, iż pochodzi z Kujaw, że wychował się na wsi. - Prowincja to nie jest miejsce zamieszkania, ale sposób myślenia - zwykł powtarzać na wszystkich spotkaniach, w których uczestniczy.
Jest dumny z tego, że znalazł się w wąskim gronie dziennikarzy, którzy towarzyszyli prezydentowi w podróży przez Brazylię, Chile, Kolumbię i Peru. W ciepłych słowach wypowiadał się o Jolancie Kwaśniewskiej. - Szalenie przemiła kobieta. Nie miałbym nic przeciwko temu, by została następcą swego męża.
Stanisław Kaszyński opowiedział o tym, jak podczas lotu nad szczytami Andów spotkała ich burza. - Wszyscy razem z prezydentem robiliśmy rachunek sumienia. Jak się leci pionowo, kilkaset metrów w dół, pilot nad tym nie panuje, to trudno być bohaterem. Całe szczęście - na strachu się skończyło.
Strach i anegdoty
Był strach, były też wpadki, które raczej prezydent nikomu nie opowiada. - Na pustyni w Chile chciano pokazać nam zachód słońca. Po kolana w piasku wdrapaliśmy się na niewielkie wzniesienie. Wszędzie kurz, pył, brak zieleni. Zszedłem szybciej, obróciłem się i spostrzegłem, jak z wzniesienia biegiem zbliża się do nas czterech rosłych mężczyzn, a wśród nich mniejszy facet. Był to prezydent z ochroną. Zaczęliśmy zastanawiać się, co się stało? Prezydent dobiegł do nas i pospiesznie zadał pytanie: "czy u was jest czynny kibel? ".
Red. Kaszyński opowiedział jeszcze kilka innych anegdot. Zauważył, że Polonia w Ameryce Pd. jest bardzo podzielona, że wszędzie prezydenta witały tłumy mieszkańców. Gość odpowiadał na wiele pytań. Jego refleksje na długo pozostaną w pamięci barcinian.
Rachunek sumienia prezydenta
Dariusz Nawrocki

Stanisław Kaszyński zawsze marzył o podróżowaniu i pisaniu. Na zdjęciu prezentuje fotografię z Rio de Janeiro (Brazylia), gdzie wraz z prezydentem A. Kwaśniewskim zwiedził wzgórze Corcovado z charakterystycznym posągiem Chrystusa.
Stanisław Kaszyński zawsze marzył o podróżowaniu i pisaniu. Mówi, że mocno pielęgnował w sobie to marzenie. Dziś pisze książki. Jego publikacje zamieszczane są w szanowanych czasopismach. Podróżuje po całym świecie. Rok temu odbył podróż swego życia. Z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim przejechał Amerykę Południową. We wtorek spotkał się z mieszkańcami Barcina.