Ubiegłoroczna kontrola z Urzędu Wojewódzkiego wykazała, że GOPS otrzymał w ramach programu pomocy państwa w dożywianiu 115 tys. złotych. Warunkiem było dołożenie z budżetu gminy 23,93 procent tej kwoty.
- Wydaliśmy całą kwotę, i tę od wojewody, i nasz udział, ale kontrola wykryła, że w nagłówkach niektórych decyzji o przyznaniu pomocy napisane było, że jest to zasiłek celowy lub zasiłek specjalny, a powinno być wyraźnie napisane że chodzi o dożywianie - tłumaczy Andrzej Lesiak, kierownik GOPS. Podkreśla, że pieniądze te trafiły do potrzebujących, a całe zamieszanie wynika ze źle sformułowanego tytułu decyzji o przyznaniu pomocy.
Kontrolerzy z województwa uznali jednak, że udział gminy, konieczny przy dotacji na dożywianie jest mniejszy niż powinien, bo wyniósł nie 23,93 procent, a tylko 13,53 procent. Nakazano gminie zwrócić 58 tys. 23 złote z odsetkami, które wynoszą ok. 3 tysięcy złotych. Gmina odwołała się od tej decyzji do wojewody.
- Pan wojewoda wyszedł z założenia, że skoro nasza gmina nie ma żadnych kredytów i pożyczek, może pozwolić sobie na zwrot tych około sześćdziesięciu tysięcy złotych. To nie będzie łatwe, bo gmina jest biedna, dlatego w kolejnym piśmie poprosiliśmy o rozłożenie tej kwoty na dwie raty - mówi wójt Wiesława Słowińska. Wystąpiła też do do Ministra Finansów o umorzenie odsetek.
- To niesprawiedliwe. Nie przeznaczyliśmy tych pieniędzy na coś, co nie wiązałoby się z pomocą dla naszych podopiecznych. Wypłacaliśmy zasiłki na doraźną pomoc - mówi kierownik GOPS. Żal ma tym większy, że w ubiegłym roku załatwił dla podopiecznych swojej placówki pomoc żywnościową wartości 210 tys. złotych z Caritasu i Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, do której gmina nie musiała dokładać złotówki. - Ludzie dostawali po dziesięć kilo mąki, dziesięć litrów mleka, ser, gotowe zupy, kasze, cukier. Pomogliśmy w ten sposób dwustu trzydziestu rodzinom, które w różny sposób wspiera w trudnej sytuacji GOPS - tłumaczy.
GOPS ma do dyspozycji w tym roku 90 tysięcy złotych. Tyle samo, co roku ubiegłym. Będzie musiał z tego zwrócić kwotę, której żąda Urząd Wojewódzki. Za błąd popełniony w GOPS wójt ukarała kierownika naganą wpisaną do akt. Jeśli rada nie wesprze ośrodka dodatkową kwotą, zwrot pieniędzy może się odbić na zakresie tegorocznej pomocy społecznej.