https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Raciążek. Ile będzie kosztował błąd Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej?

Jadwiga Aleksandrowicz
Z rozmaitych form pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej korzysta około 230 rodzin
Z rozmaitych form pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej korzysta około 230 rodzin
Wojewoda nakazał gminie zwrócić prawie 60 tys. złotych, których nie wydano na dożywianie potrzebujących. W gminie bronią się, że wydane pieniądze zostały po prostu źle zakwalifikowane.

Ubiegłoroczna kontrola z Urzędu Wojewódzkiego wykazała, że GOPS otrzymał w ramach programu pomocy państwa w dożywianiu 115 tys. złotych. Warunkiem było dołożenie z budżetu gminy 23,93 procent tej kwoty.

- Wydaliśmy całą kwotę, i tę od wojewody, i nasz udział, ale kontrola wykryła, że w nagłówkach niektórych decyzji o przyznaniu pomocy napisane było, że jest to zasiłek celowy lub zasiłek specjalny, a powinno być wyraźnie napisane że chodzi o dożywianie - tłumaczy Andrzej Lesiak, kierownik GOPS. Podkreśla, że pieniądze te trafiły do potrzebujących, a całe zamieszanie wynika ze źle sformułowanego tytułu decyzji o przyznaniu pomocy.

Kontrolerzy z województwa uznali jednak, że udział gminy, konieczny przy dotacji na dożywianie jest mniejszy niż powinien, bo wyniósł nie 23,93 procent, a tylko 13,53 procent. Nakazano gminie zwrócić 58 tys. 23 złote z odsetkami, które wynoszą ok. 3 tysięcy złotych. Gmina odwołała się od tej decyzji do wojewody.
- Pan wojewoda wyszedł z założenia, że skoro nasza gmina nie ma żadnych kredytów i pożyczek, może pozwolić sobie na zwrot tych około sześćdziesięciu tysięcy złotych. To nie będzie łatwe, bo gmina jest biedna, dlatego w kolejnym piśmie poprosiliśmy o rozłożenie tej kwoty na dwie raty - mówi wójt Wiesława Słowińska. Wystąpiła też do do Ministra Finansów o umorzenie odsetek.

- To niesprawiedliwe. Nie przeznaczyliśmy tych pieniędzy na coś, co nie wiązałoby się z pomocą dla naszych podopiecznych. Wypłacaliśmy zasiłki na doraźną pomoc - mówi kierownik GOPS. Żal ma tym większy, że w ubiegłym roku załatwił dla podopiecznych swojej placówki pomoc żywnościową wartości 210 tys. złotych z Caritasu i Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, do której gmina nie musiała dokładać złotówki. - Ludzie dostawali po dziesięć kilo mąki, dziesięć litrów mleka, ser, gotowe zupy, kasze, cukier. Pomogliśmy w ten sposób dwustu trzydziestu rodzinom, które w różny sposób wspiera w trudnej sytuacji GOPS - tłumaczy.

GOPS ma do dyspozycji w tym roku 90 tysięcy złotych. Tyle samo, co roku ubiegłym. Będzie musiał z tego zwrócić kwotę, której żąda Urząd Wojewódzki. Za błąd popełniony w GOPS wójt ukarała kierownika naganą wpisaną do akt. Jeśli rada nie wesprze ośrodka dodatkową kwotą, zwrot pieniędzy może się odbić na zakresie tegorocznej pomocy społecznej.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
rysiek
Tak trochę na przeciw. Teraz wszyscy będą mądrzy i będą jechali po GOPSIE, bo to z tego troche wynika ze decyzje miały inne tytuły zeby tylko niektórzy dostali jakiekolwiek pieniądze, podejrzewam że w innych gminach było robione tak samo , tylko ze my mieliśmy kontrole z województwa, chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy wydzwaniają do Bydgoszczy, bo myślą że GOPS ich oszukuje. bo jak przyjdzie nastepna kontrola z Bydgoszczy to powinna ona dotyczyc przyznawanych zasiłków, które są za wysokie. jedni pracują (legalnie) za grosze, i nie mają prawa do zasiłku bo im przekracza dochód, natomiast inni dostają niemałe pieniadze z Gopsu a to zasiłek, a to chlebowe Ale dla nich to ciągle mało, patrzeć sie nie chce jak całe klany chodzą po zasiłek, młode osoby zamiast szukac pracy, czekają tylko po zasiłek i sa z tego powodu dumne, i tak sie wychowują w naszej gminie nastepne pokolenia nierobów. Ja bym takim osobom zasiłku nie przyznał może wówczas wzięliby sie do roboty.
Nie twierdze ze pomoc jest marnowana, bo wielu osobom te pieniadze sie należa i na nie zasługują. Ale powiedzmy szczeze wiele osób nie powinno dostawać pieniedzy.
K
Kisiel
60000 zł do zwrotu, a kierowniczka tylko naganę? Przynajmniej połowę tej kwoty powinna zwrócić z własnej kieszeni. Jak nie potrafi dopilnować swoich podwładnych, to powinna odczuć to na swojej kieszeni. Ai tak może cieszyć się, że nie straciła pracy.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska