Szybkie decyzje radnych potrzebne były w dwóch w ważkich sprawach. Pierwsza dotyczyła upoważnienia Zarządu Powiatu
do udzielania poręczeń
kredytowych do kwoty 1 mln 250 tys. złotych. O kredyt zabiega rypiński szpital. Tymczasem banki nawet nie chcą rozmawiać o kredycie dla placówki służby zdrowia. - Tylko jeden bank skłonny jest udzielić kredytu, ale pod warunkiem, że powiat za niego poręczy - tłumaczył radnym wicestarosta Marek Błaszkiewicz. Szpital potrzebuje tak dużych pieniędzy, by móc starać się o unijne dofinansowania do inwestycji opisanych w 5 złożonych projektach (pisaliśmy o tym). Problem w tym, że najpierw trzeba samemu zadanie zrealizować, a potem otrzymuje się unijne dofinansowania.
Nie mniej ważną sprawą było uzupełnienie przez radnych regulaminu przyznawania stypendiów dla uczniów i studentów w ramach unijnego programu wyrównywania szans edukacyjnych. Już wiadomo, że
pieniędzy będzie mało
i że zanim trafią one do powiatu, powiatowy projekt dysponowania nimi musi przejść przez konkursowe sito. Dlatego zarząd i rada chcą mieć jak najlepiej przygotowane niezbędne dokumenty. Do regulaminu przyznawania stypendiów dopisano, kto ma zasiadać w komisji przyznającej stypendia (dwóch przedstawicieli zarządu powiatu, w tym przewodniczący, przedstawiciel komisji edukacji, kultury, sportu i promocji Rady Powiatu, a także przedstawiciele wydziału edukacji, promocji i rozwoju oraz wydziału finansowego starostwa). Określono też maksymalne kwoty stypendiów: 150 złotych miesięcznie dla ucznia (w postaci refundacji rachunków) oraz 250 złotych dla studenta (w gotówce). Ustalono także punktację dochodów na członka rodziny oraz punktację za osiągnięte wyniki w nauce. Najmniej - 5 pkt - przyznanych zostanie za dochody od 450,1 zł do 504 zł, a najwięcej - 35 pkt - za dochód poniżej 200 zł.
Po burzliwych dyskusjach zapisano, że przy rozpatrywaniu wniosków będzie się brać pod uwagę wyniki w nauce
od średniej ocen 3,5.
Najwyżej punktowana (25 pkt) będzie średnia między 5,5 a 6,0, zarówno w przypadku uczniów, jak i studentów. Za obniżeniem średniej (komisja oświaty proponowała 4,0) optował przewodniczący rady, Jacek Soborski, który uważał, że nierzadko niska średnia ocen nie wynika z lenistwa czy braku zdolności ucznia lub studenta, a z biedy (brak pieniędzy na podręczniki, dojazdy, potrzebne materiały itp).
Biznes
