Petycja, pod którą podpisało się ponad 700 osób, trafiła do przewodniczącego w lutym. W piśmie autorzy podważyli nie tylko zapisy, które ich zdaniem dyskryminują mniejszości seksualne, ale także samą organizację Ordo Iuris, stojącą za tym projektem.
– Podpisując ową uchwałę, Rada stanęła po stronie agresorów i zablokowała na terenie Rypina możliwość działania inicjatyw mających na celu zwiększenie świadomości i uwrażliwienie na problemy osób LGBT+ oraz zmniejszenie wobec nich agresji – pisali autorzy petycji. – Ponadto, podpisując Kartę Praw Rodzin, Rada Miasta Rypina popiera także częściowe wykluczanie ze społeczeństwa rodzin innych, niż małżeństwo kobiety i mężczyzny. Jak wiemy, rodziny heteronormatywne nie są jedynymi funkcjonującymi w naszym społeczeństwie.
Postulaty poparła m.in. posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która gościła na niedawnej sesji rady.
Petycja „bez rozpoznania”
Teraz tematem petycji zajęła się Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta Rypin, która po zasięgnięciu opinii radcy prawnego, dopatrzyła się uchybień formalnych. W odpowiedzi trudno szukać argumentów odnoszących się stricte do problemu. Sławomir Malinowski wyjaśnia, że komisja pozostawiła „pismo bez rozpoznania”. Przewodniczący powołuje się na art. 7 ust. 1 w związku z art. 4 ust. 2 pkt 2 ustawy z dnia 11.07.2014 r. o petycjach.
– Petycja powinna bowiem zawierać m.in. wskazanie miejsca zamieszkania albo siedziby podmiotu wnoszącego petycję oraz adresu do korespondencji; jeżeli podmiotem wnoszącym petycję jest grupa podmiotów, w petycji należy wskazać miejsce zamieszkania lub siedzibę każdego z tych podmiotów – wyjaśnia Malinowski. – Przedstawione pismo nie zawiera w swojej treści danych adresowych, a zatem na podstawie art. 7 ust. 1 wyżej przywołanej ustawy pozostawia się ją bez rozpatrzenia.
Rypińskie akcenty w Toruniu
Temat Samorządowej Karty Praw Rodzin, przyjętej przez Radę Miasta Rypin, pojawił się w ostatnich dniach na toruńskiej Manifie – demonstracji na rzecz praw kobiet. W Toruniu to wydarzenie odbywa się cyklicznie, od 2006 roku. W tym roku znalazło się miejsce na informację o rypińskiej karcie. Jak tłumaczą organizatorzy, chodziło o wyrażenie solidarności z osobami LGBTQ, mieszkającymi w Rypinie. Uczestniczki fotografowali się z planszami „Solidarni z osobami LGBTQ w Rypinie”.
– Nasze stowarzyszenie, Pracownia Różnorodności, wspólnie z przyjaciółmi z toruńskiego Marszu Równości oraz bydgoskiego Stowarzyszenia Stan Równości, obserwuje sytuację w Rypinie – tłumaczą organizatorzy. – Martwi nas, że w niewielkiej miejscowości, gdzie życie dla osób LGBTQ nie jest łatwe i gdzie trudno o wsparcie dla nich, przyjęto uchwałę, w której uzasadnieniu edukację dotyczącą LGBTQ przedstawiono jako propagandę „pozostającą w sprzeczności z obowiązującym porządkiem prawnym”, a działania na rzecz osób LGBTQ – jako zagrożenie dla praw rodzin, praw rodziców oraz bezpieczeństwa dzieci, rzekomo zagrożonych „demoralizacją”. Ta tzw. samorządowa karta praw rodzin, co przyznano w mediach, jest „uchwałą intencyjną”, czyli – wbrew swojemu uzasadnieniu – nie wprowadza „konkretnych rozwiązań”, nie przyznaje nikomu, a w szczególności rodzinom, rodzicom ani dzieciom, praw ani ochrony. Jedyne, co w niej konkretne, to homofobiczne uzasadnienie. Dla osób LGBTQ w Rypinie to jasny komunikat: już sama wiedza na wasz temat jest zagrożeniem, nie jesteście tu mile widziane, udawajcie, że was nie ma.
Stowarzyszenie Pracownia Różnorodności, Marsz Równości w Toruniu oraz bydgoski Stan Równości planują dalsze wspólne działania, także w Rypinie, już na wiosnę.
