Jego pracę mogą oglądać widzowie, w takich programach i serialach m.in. jak: "Interwencja" POLSAT, "Nie ma jak Polska" TVP, "Polski lombard" Polsat Play, "Najlepszy w mieście" TTV, "Tata sam w domu" TV4, festiwale "Top Trendy", "Przystanek Woodstock", "Preppersi gotowi na wszystko", "FokusTV, "PrzeTwórcy" Canal+Discovery. W TVN współtworzy z kamerą takie programy jak: "Sablewskiej sposób na modę", "Afera fryzjera", "Niezwykłe przypadki medyczne".

Wielką pasją pana Radosława i jego żony Magdy są stare lampy. Daje im drugie życie.
- Moje zainteresowanie do przestrzeni i przedmiotów industrialnych sięga lat chłopięcych, kiedy często spędzałem z tatą czas w zakładzie mechanicznym w którym pracował - mówi Radosław Nakonowski. - To, co mój tata uważał za zwykłe wyposażenie warsztatu, dla mnie było czymś fascynującym. I właśnie teraz już w dojrzałym okresie mojego życia w czasie swoich operatorskich wędrówek odkryłem to, czego może tak do końca sobie nie uświadamiałem. Okazało się, że świat mojej szczenięcej młodości mogę urealnić w życiu dorosłym. To naprawdę fajne są chwile, kiedy człowiek odkrywa, że dzieciństwo miało dla niego tak duży wpływ i można do niego w pewnym sensie wrócić. W moim przypadku poprzez pasję do starych lamp.Moja pierwsze odrestaurowane lampy wiszą w moim domu, który jest we Włocławku. Wzięły się one ze starej likwidowanej fabryki. Po reakcjach moich znajomych odwiedzających nasz dom widziałem, że to co podoba się mnie i moje żonie Magdzie, podoba się także im. I tak zrodziła się myśl, aby w stopniu większym niż kolekcjonerski zarażać ludzi miłością do industrialnych lamp.

Jak twierdzi włocławianin, jego żona Magda ma niesamowite wyczucie estetyki wnętrza, jak i też potrafi dostrzec w rzeczach starych drugie ich życie.
- Kierując się właśnie tą zasadą zachowania tego co piękne i ciekawe, tworzymy pracownię LampaLOFT. - Dając moim lampom drugą młodość, dbam także o przedstawienie ich pochodzenia i historii. Często eksponuję z dumą oryginalne sygnatury na kloszach, jako świadectwo pewnej minionej epoki. Moje lampy z pewnością mają duszę i każda z nich jest unikatowa. Różnią się od tych sprzedawanych w sieciowych sklepach i dają przez to wyraz indywidualności ich właściciela. Dają poczucie wyjątkowości. Na rynku istnieje duża grupa odbiorców, którzy doceniają to co stare, piękne i chcą to zachować. Powrót do wzornictwa z czasów PRL-u jest dość mocno widoczny. Nie jest on jeszcze tak popularny jak na zachodzie, ale to się zmienia.
Lampy z pracowni Radosława Nakonowskiego można było oglądać m.in. jako element scenografii podczas gali "Bestsellerów Empiku 2016", którą poprowadził Marcin Prokop.

