To, co zbudowano w Krąpiewie miało przetrwać atak jądrowy. W roku 1982 - jak wspominają najstarsi mieszkańcy wsi, zjechały na okoliczne łąki buldożery, zniwelowały teren i wybudowano głęboki na osiem metrów schron. Całą konstrukcję zasypano ziemią, zamaskowano i na powierzchni pozostało coś, co z lotu ptaka miało przypominać hydrofornię, świetlicę wiejską albo GS-owski sklepik.
- Ale kto tam wtedy wiedział, co budują - wspominają mieszkańcy. - Wojsko odcięło nas od wszelkiej informacji.
Oficjalnie armia budowała ujęcie wody. I faktycznie - było i ujęcie, z trzema studniami głębinowymi, tak wydajne, że do dziś włączone do systemu wodociągów gminnych zaopatruje w wodę okoliczne wsie.
W rzeczywistości armia w czasach zimnej wojny zbudowała w Krąpiewie obiekt o specjalnym znaczeniu: włączone do sił Układu Warszawskiego centrum dowodzenia polską przestrzenią powietrzną.
Powierzchnia bunkra to 1200 metrów pod ziemią (powierzchnia trzech boisk do koszykówki). Sześć agregatów mogło wytworzyć prąd o mocy 1,25 MW. Schron miał trzy niezależne źródła zasilania: z Koronowa, Nakła i Bydgoszczy. Silos na sprężone powietrze pozwalał w razie ataku jądrowego przetrwać trzydziestu żołnierzom przez co najmniej miesiąc.
Do dziś Centrum Militarne Krąpiewo strzeże wysokie ogrodzenie z podwójnymi zasiekami. Atrakcją ją dla turysty jest bunkier, w którym można... zamieszkać. Pełni on bowiem funkcję również hotelu. Można spać na wojskowej pryczy, odżywiać się jak dawniej żołnierze Ludowego Wojska Polskiego. Wystarczy tylko przyjechać z własnym śpiworem.
Minął czas zimnej wojny i armia postanowiła sprzedać obiekt. Kupiec znalazł się w roku 2010. I urządził w nim Centrum Militarne Krąpiewo. Początkowo obiekt cieszył się sporym zainteresowaniem turystów. Każdy bowiem chciał zobaczyć bunkier, do którego przez lata nie można było zaglądać. Z czasem jednak zainteresowanie spadło.
Jednocześnie w Centrum Militarnym Krąpiewo zaczęto organizować imprezy. Bo to znakomity teren na wszelkiego rodzaju spotkania nie tylko militarne. Tym bardziej, że zgromadzono tu sporo najróżniejszych wysłużonych już pojazdów wojskowych. Byłem tu na kilku już rajdach. Ostatnio - w maju - na rajdzie wraków. Było co oglądać. Bo właściciele aut, których wartość nie mogła przekraczać 1000 zł, nie żałowali swych maszyn. Kolejne autorodeo miało się odbyć na przełomie w przededniu wakacji, ale będzie, jak powiedział nam Waldemar Matuszak, współwłaściciel Centrum Militarnego Krąpiewo, w terminie późniejszym.
A terenów, na których można poszaleć jest sporo. Dokładnie 21,5 ha. Są lasy i górki, piaski i błota. Stąd i bardzo widowiskowe rajdy samochodów terenowych. Każda impreza jest okazją, by przejechać się takim off-roadowym autem. Przewidziany jest też znowu zlot militarny. Będzie się zatem tego lata działo w Krąpiewie
Czytaj e-wydanie »