Zdaniem wojskowych lekarzy, obrażenia jakich doznali obaj żołnierze zwykle leczy się w warunkach szpitalnych, ale są oni już w tak dobrej formie, że mogą powrócić do rodzinnych domów. "Zarówno rany fizyczne, jak i urazy psychiczne lepiej się tam będą goiły" - zaznaczył zastępca komendanta szpitala.
W bydgoskim szpitalu wojskowym żołnierze przeszli wszystkie potrzebne badania diagnostyczne. Konieczne było zoperowanie technika pokładowego, który doznał złamania kości w obrębie obręczy barkowej, a pierwszy pilot, który ma złamany drugi krąg lędźwiowy, był leczony zachowawczo.
Żaden z rannych nie doznał uszkodzeń układu nerwowego i obaj poruszają się o własnych siłach. Poza złamaniami, żołnierze doznali ogólnych potłuczeń i powierzchownych ran.
Do wypadku Mi-24 z 49. Pułku Śmigłowców Bojowych z Pruszcza Gdańskiego doszło w piątek, 27 lutego, późnym wieczorem pomiędzy Inowrocławiem i Toruniem, w trakcie ćwiczebnego strzelania na poligonie, stanowiącego przygotowania do misji w Afganistanie. Maszyna lotem koszącym uderzyła w ziemię na zadrzewionym terenie. Na miejscu zginął 32-letni por. Robert Wagner, ranni zostali pierwszy pilot i technik pokładowy.