O tym, że pieniądze klientów SKOK-ów powinny być chronione gwarancjami, jak w bankach, mówiło się od dawna. I będą - prawdopodobnie od listopada tego roku. Jednak KNF sugeruje, że kasom "brakuje tchu", bo ponad 30 proc. pożyczkobiorców nie płaci rat w terminie.
- Kiedyś wzięłam tutaj 3 tys. zł pożyczki - mówi Wanda Skoczylas, którą spotykamy przed kasą "Wspólnota" w centrum Bydgoszczy. - Było trochę drożej niż w banku, ale za to wymagali mniej formalności. Przymierzam się do kolejnego kredytu. Nie mam tutaj oszczędności, bo ich nie mam w ogóle. Słyszałam w telewizji, że jest afera ze SKOK-ami, ale dokładnie nie wiem o co chodzi.
Sprawa polityczna?
- Chodzi o to, by skutecznie wystraszyć klientów kas, by, ze strachu, swoje oszczędności przenieśli w zębach do banków zachodnich, bo to im brakuje pieniędzy - uważa Ryszard (nie podaje nazwiska) - To celowa nagonka, gdy ktoś manipuluje informacjami i pyta, czy będzie drugi Amber Gold? Kasy są kojarzone z PiS, a, wiadomo, rządzi Platforma.
- Na razie nie obawiam się o moje pieniądze na koncie - mówi Halina Wieczorek, która jest członkiem SKOK-u Stefczyka w Toruniu. - To znana kasa, na pewno nie zniknie z dnia na dzień, jak Amber Gold.
- Od wielu lat jestem klientką SKOK- u Stefczyka - dodaje Dorota Karczmarz z Włocławka. - Ta firma zawsze była wobec mnie uczciwa. Znam ją od lat.
Tymczasem Komisja Nadzoru Finansowego na swojej stronie internetowej opublikowała prezentację i raport na temat sytuacji w Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych w 2012 roku i do tych dokumentów odsyła nas Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
Czytamy tam m.in., że aż 44 z 55 działających w Polsce kas wymaga natychmiastowej restrukturyzacji. Ponad połowa wykazała pod koniec ubiegłego roku straty. 30 proc. zaciągniętych pożyczek jest zagrożonych. W portfelu kredytowym dominują kredyty mieszkaniowe, co skutkuje np. wzrostem ryzyka kredytowego z uwagi na spadek cen nieruchomości.
SKOK-i są na rynku od 1992 roku. Zrzeszają grupę osób, które wspólnie oszczędzają i pożyczają sobie pieniądze. 2,6 mln Polaków trzyma tutaj swoje oszczędności - to 17 mld zł. Kasy udzieliły kredytów na 10 mld zł. Zdaniem KNF, różnica między kredytami a depozytami jest zbyt mała, by firma była bezpieczna.
- Raport nie jest obiektywny, za to bardzo nas krzywdzi, a szczególnie kasy, które mają dobre wyniki - uważa Andrzej Dunajski, rzecznik Krajowej SKOK. - W bankach też są kredyty zagrożone. Kryzys gospodarczy zawsze źle wpływa na wyniki każdej instytucji finansowej. Kasy od początku swojej działalności stosują tradycyjne metody i zgodne z prawem spółdzielczym. Przez ponad 20 lat ich istnienia w Polsce, a więc w czasie, kiedy nadzór nad nimi sprawowała Krajowa SKOK, nikt z depozytariuszy nie stracił ani złotówki.
Depozyty będą chronione
Dunajski dodaje, że nowelizacja ustawy o SKOK z 19 kwietnia tego roku (wejdzie w życie w listopadzie), zakłada ochronę depozytów w kasach za pośrednictwem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. - Ponadto w przypadku zagrożenia płynności spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, Narodowy Bank Polski może, ustawowo, udzielić krajowej kredytu na zasilenie funduszu stabilizacyjnego, który zapewni ich poprawne funkcjonowanie. Jednak dziś nie ma konieczności uruchamiania tej procedury - przekonuje rzecznik.
Paweł Cymcyk, analityk rynków finansowych uważa, że porównanie sytuacji w SKOK-ach z Amber Gold jest wielce przesadzone: - Rzeczywiście, spłacalność pożyczek jest zła, ale trzeba powiedzieć, że na przykład kart kredytowych w bankach wynosi tylko 25 procent. To też jest informacja z KNF! Jednak nadzór nad kasami przyda się, dla bezpieczeństwa klientów. Oby nie wpadli w panikę za rok, gdy duże SKOK-i mogą przejmować mniejsze, które nie będą miały pieniędzy na dokapitalizowanie, czego wymaga nadzór bankowy. Gdy zaczną wycofywać pieniądze, może to być dla kas groźne.
