https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ratował życie ofiarom wypadku. W tym czasie został okradziony

Dariusz Delmanowicz / Nowiny24
Zderzyły się dwa samochody
Zderzyły się dwa samochody fot. Dariusz Delmanowicz
Na drodze krajowej nr 4 w Nowosielcach we wtorek zderzyły się dwa auta. Przejeżdżający tamtędy kierowca ruszył z pomocą. W tym czasie ktoś ukradł mu portfel z dokumentami i 5 tysięcy złotych.

Pan Sławek (nazwisko do wiadomości redakcji) mieszka w Rzeszowie. Jest przedstawicielem handlowym. We wtorek, podobnie jak dziesiątki razy wcześniej, jechał krajową "czwórką".

W Nowosielcach na jego oczach rozegrały się dramatyczne sceny. Na prostym, ale śliskim odcinku drogi, z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn, 60-letni kierowca fiata pandy, zjechał na przeciwny pas jezdni, gdzie zderzył się oplem vivarą. Kierujący pandą i towarzyszącą mu kobieta zginęli na miejscu.

- Wszystko działo się błyskawicznie - opowiada rzeszowianin. - Po potężnym huku i szczęku gniecionej karoserii, zapanowała przejmująca cisza. Przerywały ją jęki rannych pasażerów dobiegające z wnętrza białego opla.

W częściowo zmiażdżonym busie znajdowało się troje obywateli Ukrainy: dwóch mężczyzn i kobieta. Ją właśnie pan Sławomir z pomocą jednego z cudzoziemców wyniósł ze zmiażdżonego auta i położył na poboczu.

Przeczytaj też: Tragedia na drodze. Człowiek umierał i żaden z kierowców nie zatrzymał się, żeby pomóc [wideo, zdjęcia].

- Wszyscy byli zakrwawieni, ale ona wyglądała najgorzej - opisuje mężczyzna. - Była lekko ubrana. Zdjąłem kurtkę i położyłem pod nią, żeby nie leżała na zmrożonej ziemi. Zaraz przyjechało pogotowie, strażacy, policjanci.

Ukraińcy zostali przewiezieni do szpitala. Na miejscu rozpoczęły się typowe przy tego rodzaju zdarzeniach oględziny, przesłuchania świadków.

- Wtedy zorientowałem się, że nie ma mojej kurtki - twierdzi rzeszowianin. - Dopiero po chwili, ku swojemu zdziwieniu, znalazłem ją w rozbitym busie. W kieszeniach brakowało portfela oraz gotówki: 5000 zł.

Pan Sławek jest załamany. Złożył zawiadomienie o kradzieży, o którą nie wie, kogo podejrzewać. Pieniądze należały do hurtowni chemicznej, w której pracuje. Musi je zwrócić, co nie będzie łatwe, biorąc pod uwagę, że sam utrzymuje rodzinę (żona i dwoje dzieci). Do tego koszty związane z wyrobieniem skradzionych dokumentów, bieganie po urzędach.

- To wprost niewyobrażalne - mówi łamiącym się głosem. - Nie mogę uwierzyć, że znalazł się człowiek skłonny do żerowania na tragedii. Pomogłem najlepiej jak umiałem, sam stałem się ofiarą.

Policjanci ustalają, kto zrabował gotówkę i dokumenty.

- Prowadzimy czynności w tej sprawie - informuje zdawkowo podkomisarz Andrzej Trelka z Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku. - Biorąc pod uwagę okoliczności, nigdy wcześniej nie spotkałem się z podobną historią.

Postawa pana Sławomira zasługuje na uznanie. Nie każdy w sytuacji kryzysowej potrafi trzeźwo myśleć i odpowiednio reagować.

- Z drugiej strony brakuje słów, by określić zachowanie tego, kto go okradł - nie ma wątpliwości Leszek Gajos, socjolog z Rzeszowa. - Moim zdaniem to zwykły drań, cham, człowiek pozbawiony skrupułów. W ekstremalnej sytuacji, kiedy najważniejsze jest ratowanie poszkodowanych w wypadku, on znajduje sposobność do nielegalnego wzbogacenia się. Odrażające!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
ja
To niestety nie jest rzadkie zjawisko - mojemu koledze w podobnych okolicznościach ukradziono samochód (razem z portfelem, telefonem itd.). Znam też historię ludzi uwięzionych w rozbitym samochodzie, których przjeżdżający rowerem tubylec ograbił z "fantów" i zostawił na pastwę losu. Niestety, w kraju gdzie jest 95% katolików nie można zostawić niczego bez opieki na dłużej niż minutę - na pewno komuś się przyda...
G
Gość
Róbta co chceta, Polska to także kraj "ludzi sowieckich".
Mógł zabić, a "tylko" okradł.
Szacunek dla CZŁOWIEKA który ratował życie, a "ludź sowiecki" odebrał mu w niego wiarę.

"Ludź sowiecki"? Tyle,że ochrzczony i biegający co niedziele do kościoła. A tak na poważnie Panie Basior, to już czas na leczenie. Przypomnij sobie - Prezes jakiś czas brał prochy i wówczas zachowywał się w miarę sympatycznie.
B
BASIOR
Przecież ten pan wie ,w jakim kraju żyje więc jego zdziwienie tym, że go okradziono w czasie gdy poświęcał się ratowaniu czyjegoś życia jest nieuzasadnione.Polska to kraj katolików a to juz powinno skłaniac do ostrożności. Mój brat jest strażakiem i często mówi jak w czasie np. gaszenia pożaru okradane są samochody bojowe straży pożarnej.Najczęściej giną latarki, węże, linki, kurtki deszczowe...Pamietamy artykuły w gazetach dotyczace tego, że w 2010 roku okradziono francuskich strażaków pompujacych wodę z zalanych terenów gdzieś w Polsce. Tego pana podziwiam i żałuję ,że to mu uczyniono.

Róbta co chceta, Polska to także kraj "ludzi sowieckich".
Mógł zabić, a "tylko" okradł.
Szacunek dla CZŁOWIEKA który ratował życie, a "ludź sowiecki" odebrał mu w niego wiarę.
M
Marek
Przecież ten pan wie ,w jakim kraju żyje więc jego zdziwienie tym, że go okradziono w czasie gdy poświęcał się ratowaniu czyjegoś życia jest nieuzasadnione.Polska to kraj katolików a to juz powinno skłaniac do ostrożności. Mój brat jest strażakiem i często mówi jak w czasie np. gaszenia pożaru okradane są samochody bojowe straży pożarnej.Najczęściej giną latarki, węże, linki, kurtki deszczowe...Pamietamy artykuły w gazetach dotyczace tego, że w 2010 roku okradziono francuskich strażaków pompujacych wodę z zalanych terenów gdzieś w Polsce. Tego pana podziwiam i żałuję ,że to mu uczyniono.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska