https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ratownictwo jak na filmach

Paweł Kędzia
Ratownicy w brodnickich karetkach są już  faktem. W jednej z nich spotkaliśmy Daniela  Wysockiego, tu prezentuje defibrylator.
Ratownicy w brodnickich karetkach są już faktem. W jednej z nich spotkaliśmy Daniela Wysockiego, tu prezentuje defibrylator. Paweł Kędzia
Od czterech lat w Brodnicy pracuje dwunastu ratowników. Ustawa o ratownictwie medycznym wreszcie pozwoli im się wykazać.

- Od pierwszego marca w karetkach chorobowo-wypadkowych będą udzielali pomocy medycznej dobre wyszkoleni, z wyższym wykształceniem zawodowym ratownicy medyczni - informuje dr Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu.

Zmiany umożliwia ustawa o państwowym ratownictwie medycznym.

Obsadę karetki podstawowej tzw. "P" (obecnie chorobowo-wypadkowa "W") stanowić będą

wyłącznie ratownicy medyczni.

Natomiast karetki specjalistyczne "S" (obecnie reanimacyjne "R") będą udzielały pomocy m.in. w przypadku utraty przytomności, wypadków komunikacyjnych, porażenia prądem. Ich obsadę nadal będzie stanowić lekarz oraz ratownik.

- Takie systemy ratownictwa z powodzeniem funkcjonują w Anglii czy Niemczech. Mieszkańcy znają to z pewnością z filmów - zapewnia dr Nowak.

W Brodnicy ratownicy pracują już od czterech lat przy Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.

W ocenie obecnego szefa lecznicy otwarcie SOR temu było dobrym posunięciem. Jednak zabrakło rozwinięcia tej inicjatywy. Obecnie to się zmieni.

Jednocześnie ze zmianami organizacyjnymi ratownictwa medycznego

wzrośnie ranga szpitala w Brodnicy.

Z urządzanym obecnie nowoczesnym Oddziałem Intensywnej Terapii brodnicka placówka będzie jedyną w regionie.

- _Po rozmowach z Narodowym Funduszem Zdrowia ten obiekt będzie stanowił bezpieczeństwo dla szpitali w Rypinie, Golubiu-Dobrzyniu i jeśli zajdzie taka potrzeba to również Nowego Miasta Lubawskiego. Tylko Brodnica będzie miała OIT z prawdziwego zdarzenia. Przy tym wyposażeniu Brodnicy nie zachodzi żadna konieczność wysyłania pacjentów do szpitali o wyższym stopniu referencji. Chyba, że jest to szpital kliniczn_y - przekonuje dr Nowak.

Pacjenci nie powinni obawiać się o jakość udzielanej pomocy.

Brodniccy ratownicy, a jest ich dwunastu, to ludzie o wielkim doświadczeniu.

- Gdy cztery lata temu powstał Szpitalny Oddział Ratunkowy zadbaliśmy, żeby ratownicy zapoznali się na chirurgii z wkłuwaniem, intubacją. To profesjonaliści - mówi bez wątpliwości Barbara Jastrzębska-Grabska, ordynator Oddziału Intensywnej Terapii i szefowa SOR-u.

- Siedmiu posiada wyższe wykształcenie medyczne, pięciu średnie - wyjaśnia Jarosław Kuc. - W skład dwuosobowej obsady zawsze wejdzie jeden ratownik ze średnim i jeden z wyższym.

Ponadto karetka "P" stacjonuje na stałe w Jabłonowie Pomorskim, a w najbliższej przyszłość również w Górznie.

Nowa organizacja likwiduje np. izby przyjęć.

- To twór niewidoczny w systemie finansowania służby zdrowia. Mogliśmy go zlikwidować już trzy lata temu - przekonuje dr Nowak i zachęca, żeby pacjenci wreszcie zaczęli korzystać z usług własnych przychodni.

Oczywiście, szpital nikogo nie odprawi z kwitkiem. Jednak delikwent, który przyjdzie do szpitala z prośbą o "powtórzenie" leku będzie musiał się liczyć nawet z kilkunastogodzinnym oczekiwaniem.

- Respektujemy umowy podpisane z NZOZ-ami na świadczenie usług po godzinie osiemnastej w niedziele i święta, w sytuacjach zagrażających życiu. W pozostałych sprawach pacjenci muszą się kontaktować z przychodniami - zapewnia dyrektor szpitala.

Warto pamiętać, że karetkę należy wzywać wyłącznie w nagłych przypadkach. Co się stanie jeśli załogi nie zdążą na miejsce tragedii, bo wcześniej obsługiwały kogoś ze zgagą lub gorączką?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska