Adwersarze burmistrza bacznie patrzą mu na ręce. Odkryli nieprawidłowości przy budowie przepustu wodnego na ul. Asnyka 76 i jest już doniesienie na policję oraz do prokuratury. O uzasadnionym podejrzeniu przestępstwa powiadomił Mariusz Janik, mieszkaniec Charzyków, niegdyś z burmistrzem zaprzyjaźniony, obecnie już od lat na wojennej ścieżce, przy czym obaj panowie z upodobaniem spotykają się w sądach, na ogół już nie w Chojnicach.
Tym razem przestępstwo Arseniusza Finstera ma polegać na tym, że nielegalnie zbudował przepust wodny na Asnyka, a w czerwcu go rozbierał, zdaniem Janika - równie nielegalnie! - Arseniusz Finster jako funkcjonariusz publiczny nie dopełnił spoczywających na nim obowiązków wymaganych przepisami prawa w ten sposób, że bez wymaganej decyzji administracyjnej o pozwoleniu na budowę, gdzie uprawnionym do wydania takiej decyzji jest wyłącznie starosta, doprowadził do nielegalnego wybudowania przy ul. Asnyka 76 przepustu drogowego, czym spowodował straty w budżecie miasta na kwotę 83 tys. 875 zł oraz naraził miasto na kolejne straty związane z legalizacją takiej samowoli - pisze Mariusz Janik w zawiadomieniu do policji w Chojnicach.
Przeczytaj również: Bydgoszcz: setki samowoli budowlanych w mieście
Powiatowy inspektor budowlany prowadzi postępowanie w sprawie samowoli budowlanej, zostało ono wszczęte już w styczniu ubiegłego roku na wniosek starosty, który przekazał pismo właścicieli gruntów. Mimo że upłynęło już tyle czasu, sprawa nie jest jeszcze zakończona. Jak wyjaśnia w swoim piśmie do Mariusza Janika powiatowy inspektor nadzoru Jerzy Kolc, dobrowolne przystąpienie do rozbiórki, przed wydaniem nakazu o jej przeprowadzeniu oznacza doprowadzenie do stanu zgodnego z prawem, czyli likwidacji samowoli budowlanej. I takie prace nie wymagają pozwolenia na rozbiórkę.
Co na to ratusz? Burmistrz Arseniusz Finster odsyła w tej sprawie do Jarosława Rekowskiego, dyrektora wydziału komunalnego. - Ten przepust zarwał się w 2010 roku - relacjonuje Rekowski. - Tworzyły się zastoiska wody, podchodziła aż pod domy, na przykład na Bałuckiego. Odtworzyliśmy więc to, co uległo awarii.
Naprawa była jednak felerna, bo projektant założył inną rzędną wlotu, gdyż taką, a nie inną informację otrzymał od geodety. Po naprawie rolnicy skarżyli się, że jest jeszcze gorzej, woda podchodzi jeszcze wyżej. - W 2013 roku złożyli zawiadomienie do powiatowego inspektora budowlanego, a ten uznał, że powinniśmy mieć pozwolenie na te prace - mówi Rekowski.
Można by co prawda samowolę budowlaną zalegalizować, ale kosztowałoby to ok. 125 tys. zł, a i tak nie rozwiązałoby problemu. - Stąd decyzja o rozbiórce - mówi Rekowski. - A jak tylko uzyskamy niezbędne pozwolenie, zrobimy przepust z rzędną wskazaną przez rolników. Myślę, że jeszcze w tym roku.
Czytaj e-wydanie »