Niektórzy klienci domagają się zwrotu kosztów za wynajem prywatnej kwatery np. nad morzem, a to dlatego, że przez cały pobyt pogoda nie dopisywała. Wczasowicze mieszkali w domkach letniskowych, więc nie mieli zorganizowanych atrakcji, jakie są zapewniane przez ośrodki wypoczynkowe.
Pewna rodzinka złożyła reklamację dotyczącą bidetu w hotelowej łazience, a raczej jego braku. Tłumaczyła w piśmie reklamacyjnym, że skoro hotel był 4-gwiazdkowy, to powinien oferować usługi i wygody na najwyższym poziomie. W mniemaniu rodziny bidet do podmywania się musiał znaleźć się w puli obowiązkowej oferty hotelu.
Kolejna skarga: w autokarze jadącym z wycieczką, było czuć pot od współtowarzyszy wycieczki, a do tego latały muchy, co skarżący uznali za wyjątkowo niekomfortowe.
I następna: widok z hotelowych okien nie był taki, jakiego familia turystów się spodziewała. Na portalu organizatora wypoczynku, na głównej stronie, były "migające obrazki krajobrazów, a pod spodem opis ośrodka", w którym turyści się zatrzymali. Po przyjeździe do kurortu obrazki z okien hotelowego pokoju też były ładne, bo też z widokiem na morze, ale nie takie, jak na stronie internetowej. W ten sposób żaliła się rodzina.
Czytatj też: Dziecko... zastraszało Mikołaja
Awanturę zrobiło małżeństwo, które - zasiadając do zarezerwowanego dla nich stolika podczas obiadokolacji - nie miało sztućców. Okazało się, że minutę wcześniej wczasowicze siedzący stolik obok wzięli sztućce, a obsługa tego nie wychwyciła. Skończyło się na pisemnej skardze w księdze skarg, zaalarmowaniu biura podróży i skardze w sanepidzie.
Inni wczasowicze narzekali na szparę między drzwiami a podłogą. Po zmierzchu w ich ciemnym pokoju było widać światełko z oświetlonego korytarza. Goście twierdzili, że smuga światła przeszkadza im spać.
Jest i zażalenie dotyczące deficytu leżaków. Wypoczywający domagali się bezpłatnych leżaków, które mieli opłacone w ramach pobytu. Okazało się, że więcej turystów zdecydowało się na opcję "leżaki gratis" i co rano, już około godz. 7 po leżakach nie było ani śladu. Kto pierwszy, ten lepszy.
Kultowa skarga to ta dotycząca plemników w basenie. Otóż matka pewnej młodej turystki napisała skargę do biura podróży informując, że to przez plemniki pływające w wodzie hotelowego basenu jej latorośl zaszła w ciążę.
Czytaj e-wydanie »