Polki kapitalnie zagrały w pierwszym secie, nie dając Australijkom żadnych szans. Nasz duet prowadził od samego początku, świetnie zagrywał i atakował z wysoką skutecznością. Po bloku Kołosińskiej było już 12:6. Biało-czerwone bez problemów dokończyły partę z dużą przewagą, zbierając zasłużone brawa od kibiców, którzy bardzo licznie stawili się na stadionie zbudowanym na piaskach Copacabany.
- Dobrze zaczęłyśmy, ale nie utrzymałyśmy tej gry. Dziewczyny dobrze przyjmowały i zaczęły lepiej zagrywać. W obu setach miały przewagę, której nie umiałyśmy odrobić – mówiła Kołosińska.
W drugiej role się bowiem odwróciły, gdy od stanu 6:6 australijski duet zdobył pięć punktów z rzędu. Polki przestały sobie radzić z zagrywką rywalek i nie umiały skutecznie bronić ataków. Dość szybko stało się jasne, że o wyniku tego meczu zdecyduje tie-break.
Ten zaczął się od wyniku 2:0 dla Clancy i Bawden, ale po asie Kołosińskiej był już remis. Polki i Australijki szły łeb w łeb, wynik długo oscylował wokół remisu, aż po ataku Bawden rywalki objęły prowadzenie 8:6 i nie dały się już dogonić. Nadzieja wróciła na chwilę po asie serwisowym Brzostek – było wtedy tylko 11:12 – ale za chwilę Polka popsuła serwis. Mecz zakończył as serwisowy Clancy.
- Miałyśmy dobrą taktykę, to wypaliło w pierwszym secie. Od drugiego już grałyśmy gorzej, a do tego przeciwniczki zaczęły grać inaczej – dodała Kołosińska.
Wraz z odpadnięciem z turnieju Kołosińskiej i Brzostek skończyły się emocje dla polskich kibiców. W barażach o grę w 1/8 finału turnieju olimpijskiego już wcześniej odpadły bowiem męskie duety – Piotr Kantor i Bartosz Łosiak oraz Mariusz Prudel i Grzegorz Fijałek.
- To było coś fantastycznego grać na tym stadionie i przy tej publiczności. Miałyśmy duże wsparcie kibiców z Polski, czułyśmy to. Dziękujemy bardzo – powiedziała Monika Brzostek.