Pierwszy raz w XXI wieku reprezentacja Polski nie żegna się z mundialem po fazie grupowej. Co czujesz?
Na pewno jest to wielkie osiągnięcie. Wiele lat na to czekaliśmy i z tego jesteśmy dumni. Dziwnie to brzmi po porażce, ale we wcześniejszych spotkaniach zdobyliśmy cztery punkty i to okazuje się wystarczające, by walczyć dalej na tym turnieju. Musimy to doceniać i cieszyć się tym, że zagramy z Francją, kolejnym faworytem do końcowego triumfu.
A co powiesz o stylu, w jakim zagraliście z Argentyną? W zasadzie nie miałeś ani jednej okazji.
Styl jest do poprawy i to natychmiastowej. Nie możemy zadowoleni ze sposobu, w jaki zagraliśmy. Brakowało nam w środku pola dobrego zagrania, utrzymania piłki z dala od własnego pola karnego, rozegrania. Nie pomogła też bardzo szybko stracona bramka po rozpoczęciu drugiej połowy. Może nie powiedziałbym, że nas podłamała, ale na pewno wybiła z rytmu. Sam dzisiaj grałem bardziej jako ósemka niż napastnik, ale czasami tak bywa. Trzeba się poświęcać dla zespołu.
No właśnie, jak to z twojej perspektywy wyglądało? Rywale potrzebowali tylko 45 sekund po wznowieniu gry, by umieścić piłkę w siatce.
Tam było pewne nieporozumienie w naszych szeregach, ale jeszcze gorsza była nasza reakcja. Stanęliśmy i czekaliśmy na to, co zrobi przeciwnik, a on skrzętnie dość szybko dołożył drugie trafienie. Na tym przykładzie widzimy, jak może wyglądać spotkanie z innym faworytem, jakim niewątpliwie będzie Francja. Musimy częściej podejmować ryzyko i grać bardziej odważnie do przodu. Czasami nawet takie zespoły potrafią mieć zły dzień albo po prostu się pomylić. Trzeba tylko dać im na to szansę.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Pomylił się dziś Messi przy rzucie karnym. Tuż przed nim szepnąłeś coś Wojciechowi Szczęsnemu. Zdradzisz?
Nic wielkiego mu nie powiedziałem. Wyśmienicie to obronił dzięki własnemu przygotowaniu i intuicji. Chyba czół, że musi być na zero z tym karnym, sprokurowanym przez siebie w tak niewinnej na pozór sytuacji. Obronić dwa karne na jednym mundialu to wielka sztuka, a on tego dokonał. Chwała mu za to.
To na tę chwilę bramkarz turnieju w twoich oczach?
Zdecydowanie tak, ale przydałoby się, żebyśmy zaszli gdzieś dalej, to wtedy znacznie zwiększy swoje szanse na ten tytuł.
Pytał i notował — Piotr Janas z Kataru