Milionowa widownia?
- W szkole zmusza się dzieci, by chodziły całymi klasami na takie filmy, a potem słyszymy, że produkcję obejrzały miliony Polaków. Nikt się nie zastanawia, jak taki film odbierają uczniowie podstawówek, czy gimnazjów - usłyszeliśmy od mamy uczennicy.
Inna Czytelniczka "Pomorskiej" dodała: - Dzieciaki niewiele z filmu o księdzu Popiełuszce wiedzą, bo nie znają tych czasów. Uważam, że przed pójściem do kina nauczyciele historii powinni przygotować uczniów, przeprowadzając lekcję poświęconą temu co działo się w Polsce w latach komuny oraz przybliżającą postać księdza.
Albo do kina, albo...
Co gorsza, kontaktujący się z "Pomorską" rodzice zwrócili uwagę, że ich dzieci są szantażowane. - Nie pójdziecie na film, będziecie mieli gorsze oceny - podobno takie słowa usłyszeli uczniowie jednej ze szkół. - Sam ksiądz powiedział dzieciakom, albo pójdziecie do kina na film o Popiełuszce, albo zapomnijcie o bierzmowaniu - twierdzi jedna z matek.
Nie wykluczają
Magdalena Kaiser, kierownik wydziału oświaty inowrocławskiego ratusza, obdzwoniła inowrocławskie szkoły podlegające miastu. - Dyrektorzy zapewniają, że nikt w taki sposób nie zmusza dzieciaków do pójścia do kina na film - usłyszeliśmy. Okazuje się jednak, że do końca pewnym być nie można. Bowiem w jednej ze szkół wicedyrektor nie wykluczył, że uczący tam ksiądz mógł odpowiednio namawiać dzieciaki na film o ks. Jerzym.