- W styczniu będzie dziesięć - precyzuje Piotr Fronczewski, czyli serialowy Jacek, głowa rodziny Kwiatkowskich. - Od razu spodobał mi się pomysł na ten serial i gdybym dziś znów miał podjąć decyzję, czy w nim zagrać, powiedziałbym "tak". Siła "Rodziny zastępczej plus" tkwi w tym, że można ją odbierać na wielu poziomach. Jest trochę humoru, refleksji dotyczących życia, pedagogiki i - przede wszystkim - różne skutki konfrontowania świata dzieci ze światem dorosłych.
W pierwszym odcinku "Rodziny zastępczej", bo na początku serial tak się nazywał, Anna (Gabriela Kownacka) i Jacek Kwiatkowscy mieli tylko córkę Majkę (Monika Mrozowska) i syna Filipa (Sergiusz Żymełka), ale w ich domu szybko zrobiło się tłoczno.
Do rodziny dołączyły przyszywane bliźniaczki ciemnoskóra Eliza (Aleksandra Szwed) i skośnooka Zosia (Misheel Jargalsajkhan), a także rudowłosy Romek (Aleksander Ihnatowicz), ich kolega z domu dziecka. Dwójki ostatnich już w serialu nie ma. Młodzi aktorzy musieli zrezygnować z pracy na planie ze względu na naukę. Pochodząca z Mongolii Misheel poszła w ślady rodziców i studiuje medycynę we Wrocławiu, a Aleksander wybrał informatykę.
- Za kilka czy kilkanaście lat serial będzie dla naszych dzieciaków niezwykle cennym dokumentem - uważa Piotr Fronczewski. - To kronika ich młodości. Gdy przychodziły pierwszy raz na plan, były szczerbatymi maluchami. Teraz to już prawie dorośli ludzie.
Trudno się z tym nie zgodzić. Monika Mrozowska jest mamą, a gdy patrzy się na Aleksandrę Szwed, która zwyciężyła w II edycji show "Gwiazdy tańczą na lodzie" i świetnie sobie radzi w "Jak Oni śpiewają?", widzi się kobietę, a nie dziewczynkę.
Pustkę po Zosi i Romku szybko wypełniły kolejne maluchy. Anna i Jacek, najbardziej znani rodzice zastępczy w Polsce, przygarnęli słodką blondyneczkę Dorotkę (Wiktoria Gąsiewska) i małego urwisa Wojtusia (Michał Włodarczyk).
"Rodzina zastępcza plus" to jednak nie tylko dzieciaki. Od wielu lat związani są z nią znani i lubiani aktorzy: Joanna Trzepiecińska (Alutka), Hanna Śleszyńska (Jadzia), Tomasz Dedek (Jędrula), Jarosław Boberek (policjant), a także Maryla Rodowicz (ciocia Ula). - Jestem w serialu od samego początku - opowiada gwiazda estrady. - To wspaniała przygoda, której nie da się streścić w kilku zdaniach! Na planie spotkały mnie same miłe przeżycia.
Okazją do rozmów i wspomnień był bankiet, który w związku z powstaniem trzechsetnego odcinka zorganizowała produkcja. Impreza odbyła się w serialowym domu Kossoniów. Aktorzy i członkowie ekipy zajadali się tortem i wznosili toasty szampanem za kolejne sukcesy. Przyszedł także serialowy Śliniak, nierozerwalnie związany z "Rodziną zastępczą plus" rudy dog de Bordeaux.
- To niesamowite, że serial, który od początku miał znikomą wręcz promocję i o którym mało się pisało w prasie, przetrwał próbę czasu i do dziś skupia przed telewizorami miliony wiernych fanów - cieszy się Monika Mrozowska. - Na trzechsetnym odcinku na pewno się nie skończy.
- Cieszę się, że spotkaliśmy się w tak licznym gronie, bo rzadko mamy taką okazję - mówi Sergiusz Żymełka. - Wszyscy mówią, że my, serialowe dzieciaki wydorośleliśmy i trudno się z tym nie zgodzić, ale według mnie starsi jakby odmłodnieli. Właśnie tak dobroczynnie działa na nas nasz serial!