Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rogowska i Uchow stworzyli wielkie show [film, zdjęcia]

TOMASZ FROEHLKE, (STYK)
.
. fot. Paweł Skraba
Rogowska i Uchow bohaterami wieczoru w Łuczniczce. Polka wygrała po raz czwarty i atakowała rekordy Polski w skoku o tyczce. Rosjanin pobił rekord mityngu w skoku wzwyż, ale nie udało mu się złamać po raz pierwszy w naszym kraju 2,40.

Pedro's Cup w Bydgoszczy

2,36 cm w skoku wzwyż to najbardziej wartościowy wynik kolejnej edycji renomowanego mityngu, uznanego za najlepszy w swojej kategorii mityngów halowych w 2010 r.

Poprzeczkę na tej wysokości główny faworyt z Rosji pokonał za 3. próbą. Wcześniej, gdy spalił na 2,32, przeniósł wysokość na 2,34 i przeszedł za pierwszym razem. To dało mu już zwycięstwo, gdyż drugi - Donald Thomas z Bahamów - zaliczył 2,32, a 2,30 nie osiągnał już nikt.

Potem Uchow zażyczył sobie 2,41 cm, czyli o centymetr wyżej od swojego rekordu życiowego. Tym razem się jednak nie udało i Rosjanin nie został pierwszym zawodnikiem, który osiągnął 2,40 cm na polskiej ziemi. Jego wynik jest obecnie 2. na liście światowej, a lepszy należy właśnie do niego - 2,38 (dwukrotnie). W swoim debiucie w bydgoskim mityngu od razu ustanowił rekord imprezy i odebrał ten tytuł Szwedowi Linusowi Thornbladowi oraz innemu Rosjaninowi Jarosławowi Rybakowowi - 2,34. Jak widać, przydają się rady Jacka Wszoły, który zawsze był blisko skoczka i korygował błędy.

- Publiczność jest tutaj naprawdę wspaniała. Dodała mi skrzydeł - mówił Uchow. - W sumie jestem zadowolony, ale chciałbym jednak skoczyć o te kilka centymetrów wyżej. Popełniałem jednak błędy techniczne, a na takiej wysokości to musiało się zemścić.

Z boku zmaganiom skoczków przyglądał się legendarny rekordzista świata - Kubańczyk Javier Sotomayor. Znakomitym pomysłem organizatorów była prezentacja przed 4-tysięczną publicznością wraz z byłymi lub obecnymi gwiazdami la - Jarosławem Kotewiczem, Arturem Partyką, Jackiem Wszołą, Januszem Trzepizurem, Sylwestrem Bednarkiem i wywołanym z trybun Pawłem Wojciechowskim (Zawisza), który niedawno ustanowił halowy rekord Polski w tyczce (5,86). Sotomayor dawniej bywał na zgrupowaniach w Spale, ale w Bydgoszczy zjawił się po raz pierwszy. - Przyznam, że jestem pod wrażeniem mityngu i tego miasta - mówił.Największe nadzieje wiązał jednak z występem podopiecznego - Victora Moi. Nie przysporzył mu jednak powodów do zadowolenia. Zaliczył tylko 2,20.
Podobnie jak Uchow, w Bydgoszczy debiutował amerykański kulomiot Ryan Whiting. I pod nieobecność największych gwiazd - Tomasza Majewskiego oraz Christiana Cantwella - był głównym faworytem. Rzeczywiście, nikt nie był od niego lepszy, choć nikomu nie udało się osiągnąć 21 metrów. W najlepszej próbie Whiting pchnął kulę na 20,78. Drugi był jego rodak Adam Nelson z jednym tylko udanym rzutem na 20,51. Barierę 20 m przekroczył jeszcze tylko Niemiec Ralf Bartels (20,42).

Czuła się mocno

Już po raz kolejny dużych emocji dostarczył konkurs skoku o tyczce pań, choć na starcie zabrakło kilku wysoko skaczących w tym roku zawodniczek. Przyjechała Niemka Silke Spiegelburg, ale zachorowała i nie była w stanie wystartować. Jak już wcześniej informowaliśmy, nie mogła przyjechać wcześniej zapowiadana Brazylijka Fabiana Murer (kontuzja), a inne plany startowe ma Rosjanka Jelena Isinbajewa.

Ale jeśli jest Anna Rogowska to emocje murowane. Podobnie jak inna Polka - Monika Pyrek - startowała we wszystkich dotychczasowych siedmiu edycjach Pedro's Cup. W ubiegłym roku ustanowiła halowy rekord Polski - 4,81. Teraz przyjechała po obiecującym starcie w Doniecku (4,70). Po raz pierwszy strąciła na 4,58, ale szybko poprawiła. W tym momencie walczyła o zwycięstwo już tylko z Rosjanką Swietłaną Fieofanową. Rywalka objęła prowadzenie, za pierwszym razem pokonując 4,70. Wówczas Polka po nieudanej próbie na 4,70 przeniosła wysokość na 4,76. I skoczyła w drugiej próbie!

Fieofanowa strąciła dwa razy 4,76, nie udało się jej także pokonać przeniesionej wysokości na 4,82. Pewna już zwycięstwa Rogowska próbowała najpierw 4,82, czyli halowy rekord Polski, a potem 4,84, czyli tzw. absolutny rekord Polski. Tym razem się nie udało, ale jej wynik to obecnie 3. osiągnięcie na świecie po 4,85 i 4,81 Isinbajewej. To już czwarte zwycięstwo tyczkarki w bydgoskim mityngu, choć sama przyznaje, że jej głównym celem w tym roku są mistrzostwa świata w Korei. - Czułam się dziś mocno. Dlatego zdecydowałam się na przeniesienie wysokości - mówiła Rogowska. - Chciałam skakać dwukrotnie 4,84, ale dawali mi już sygnały, że nie mam czasu, dlatego musiałam zostać na jedną próbę więcej na 4,82.

Letnie MŚ to także cel Moniki Pyrek, która dziś męczyła się niemiłosiernie i zakończyła już na 4,40. Niedawno w Doniecku rozpoczęła sezon od 4,60. Sama była tym faktem trochę zdziwiona, gdyż trenowała dopiero od 2 miesięcy po przerwie na udział w telewizyjnym show "Taniec z gwiazdami". Ale miała nadzieję, że w Bydgoszczy będzie przynajmniej tak samo dobrze. Niestety, nie było. Męki trwały od pierwszej wysokości. Zaczęła od 4,30, dwa razy nawet nie doleciała do poprzeczki i dopiero trzecia próba okazała się dobra. Ale było widać, że ma problemy, głównie z dynamiką na rozbiegu. Podobnie było na wysokości 4,40. Udało się ją pokonać dopiero za trzecim razem i to z dużym wysiłkiem. Już na 4,50 się nie udało. Trzy próby były spalone, co oznaczało koniec konkursu. - Oddałam bardzo dużo skoków i byłam po prostu zmęczona. Braki treningowe dają się jednak odczuć. Ale i tak było wspaniale, bo uwielbiam przyjeżdżać do Bydgoszczy. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej - powiedziała.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska