NA MINUS: Niewykorzystanie potencjału zawodników
Bartosz Bereszyński na lewej obronie, Mateusz Klich i Piotr Zieliński grający poniżej oczekiwań, konsekwentne sadzanie na ławie Krzysztofa Piątka. Trener Brzęczek potrafi przygotować zespół w obronie i uczynić ze stałych fragmentów naszą broń. Największym problemem jest to, że dzieje się tak przez brak maksymalnego potencjału na boisko. Kombinowanie z obrońcami i rzucanie niektórych zawodników po różnych pozycjach tylko nas osłabia.
NA MINUS: Brak skuteczności
Choć tym razem brakuje nam rywala pokroju Gibraltaru, to Polacy i tak strzelają coraz mniej. W eliminacjach do Euro 2016 i MŚ 2018 Lewandowski był królem strzelców. Polacy w tym czasie zdobyli 61 goli w 40 meczach. Duet Lewandowski - Grosicki był najskuteczniejszy w całych eliminacjach. Ci dwaj zawodnicy są u Brzęczka zaledwie cieniem dawnych siebie. Lewy ma tylko dwa gole po 10 meczach u nowego selekcjonera i jest bez szans na obronę tytułu króla strzelców. Z Grosickim jest jeszcze gorzej - skrzydłowy ma problem, by uniknąć pozycji spalonej, a co dopiero imponować skutecznością pod bramką.
NA PLUS: Powiew świeżości
Do tej pory w kadrze widzieliśmy te same twarze. Bardzo dobrze, że pojawili się w niej nowi zawodnicy, którzy wcale nie obniżają poziomu. Trener Brzęczek stawia na Tomka Kędziorę, Jana Bednarka, czy Dawida Kownackiego. Poczekajmy jeszcze do następnych spotkań, gdzie w reprezentacji zadomowią się Krystian Bielik i Sebastian Szymański. Idzie nowe!
NA MINUS: Niezrozumiałe decyzje personalne
Powołanie dla niegrającego Błaszczykowskiego w zeszłym roku, absurdalne stawianie na Arkadiusza Recę... to tylko niektóre z decyzji selekcjonera, które nie mają jak się wybronić. Polacy grają bardzo przeciętnie, a Brzęczek nawet nie próbuje spróbować z innym ustawieniem/zawodnikiem na danej pozycji. We wrześniu aż prosiło się o postawienie na Macieja Rybusa. To nazwisko jest jakby pomijane w sztabie naszej kadry.
