- Panie prezesie, jak dużym gospodarstwem pan zarządza?
- Gospodarujemy na powierzchni 800 hektarów. Zajmujemy się wszystkim po trochu, mamy m.in. bydło mleczne i trzodę chlewną, produkujemy materiał siewny zbóż dla kilku kontrahentów. Łatwiej jest utrzymać tak duże gospodarstwo, odkąd korzystamy z unijnych dotacji dla przedsiębiorstw rolnych.
- Skąd dowiedział się pan o dofinansowaniu w ramach "Różnicowania w kierunku działalności nierolniczej"?
- Często bywam w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Kiedy załatwiam sprawy związane na przykład z dopłatami bezpośrednimi, zawsze pytam też o inne możliwości dofinansowania gospodarstwa ze środków unijnych. Kiedyś wpadł mi w ręce informator ARiMR dotyczący m.in. różnicowania, dodatkowo poczytałem o tym w internecie. Pomocni okazali się również pracownicy agencji, którzy wyjaśnili mi dokładnie, dla kogo są te pieniądze, co muszę zrobić, żeby je dostać, na co wydać. Postanowiłem spróbować.
- Dużo czasu zajęło panu skompletowanie dokumentów? Jak poradził sobie pan z wypełnieniem wniosku o dofinansowanie?
- Najtrudniej zawsze jest z pierwszym wnioskiem. Błędy są wtedy nieuniknione. Przy następnych nabieraliśmy już wprawy. Duża w tym zasługa pani Barbary, głównej księgowej, która zajmowała się wszystkim, dostając ode mnie wskazówki, z jakich działań moglibyśmy skorzystać. Dofinansowanie w ramach różnicowania było kolejnym, o które się staraliśmy, więc poszło dużo łatwiej. Dokumenty gromadziliśmy przez miesiąc. Musiałem uzyskać zaświadczenia m.in. z ZUS-u i urzędu skarbowego o niezaleganiu z opłatami. Już po złożeniu wniosku okazało się, że brakuje kilku załączników, ale to nie był problem - agencja dała mi czas na ich uzupełnienie.
- Na co pan wykorzystał tę dotację?
- Kupiłem ładowarkę JCB - to maszyna niezbędna w gospodarstwie i do świadczenia usług innym rolnikom. Posiada szuflę do materiałów sypkich, widły do załadowania obornika i paleciak do załadunku palet. Przyznam, że zapotrzebowanie na nią jest ogromne. Jeżeli będę miał możliwość, skorzystam z działania "Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej" także w latach 2007-13, bo przydałaby się jeszcze jedna taka ładowarka. Mógłbym wtedy świadczyć usługi jeszcze większej grupie gospodarzy.
- Czyli warto było starać się o to dofinansowanie?
- Oczywiście, że tak! Zachęcam wszystkich rolników do składania wniosków o unijne dotacje. ARiMR od każdego wymaga szeregu dokumentów, ale nie wolno się zniechęcać. Trochę wysiłku, a można otrzymać naprawdę dużą pomoc na rozpoczęcie lub rozwijanie dodatkowej działalności. To się opłaca!
Jest tylko jeden niewielki minus: najpierw trzeba wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni. Jeżeli jednak ktoś nie posiada takiej sumy, może wspomóc się kredytem pomostowym. Na zwrot kosztów nie będzie musiał zbyt długo czekać. W moim przypadku od chwili złożenia wniosku o płatność do wypłaty dofinansowania minęło raptem kilka miesięcy. Już dawno przekonałem się więc, że warto sięgać po pieniądze, które oferuje nam, rolnikom Unia Europejska.
Rozmawiała Kamila Perkowska