Rolnicy nie zawsze dbają o swoje bezpieczeństwo.
Marek Gmurski, z aleksandrowskiego oddziału KRUS od 15 lat ma do czynienia z wypadkami na wsi. Pamięta wiele tragicznych, którym towarzyszył brak rozwagi, pośpiech, ale i przypadek.
- Większość prac rolnicy wykonują w pośpiechu - mówi Marek Gmurski. - W ubiegłym roku rolnik z powiatu młócił zboże. Niestety pogoda była w kratkę. Słońce przelatane z opadami. Podczas młócenia popsuł się kombajn a zaczynało się chmurzyć - wspomina pracownik KRUS. - Przy wybijaniu nitów z nożyka przy kosie rolnik uderzył się młotkiem w rękę,a ta uderzyła o nożyk. W efekcie rozciął dłoń i nieomal pozbył by się palców.
Niestety, nie zawsze prace wykonywane są w odpowiednim stroju i obuwiu. W lipcu tego roku gospodyni z gminy Aleksandrów Kujawski zapędzała drób do kurnika. Padał deszcz, a kobieta na nogach miała klapki. Przewróciła się,co poskutkowało poważnym urazem barku, leczonym do tej pory.
Do groźniejszych wypadków dochodzi przy maszynach. Często rolnicy naprawiają je bądź udrażniają,
gdy są włączone i pracują bez pełnych osłon. Bywa, że wykonują te prace pod wpływem alkoholu. To zdaniem pracowników KRUS rażące naruszenie zasad bezpieczeństwa.
- Rolnik naprawiał prasę do słomy - wspomina pan Marek. - Przygotowywał ją do sezonu. Włączył, by sprawdzić, jak działa. Wtedy chwyciła go za sweter i odcięło mu rękę do łokcia.
Podobny wypadek miał miejsce w gminie Zakrzewo. Rolnikowi zapchała się sieczkarnia do kukurydzy doczepiana do ciągnika. Gdy maszyna się zapchała, wyłączył sieczkarnię a ciągnika nie. Prz udrażnianiu maszyny stracił rękę. Był nietrzeźwy.
- Niestety często maszyny są bez osłon - dodaje Marek Gmurski. - Mieliśmy wypadek, gdy przy wykopkach kombajn bez osłon pochwycił kobietę za spodnie i poszarpał nogę. Konieczny był przeszczep skóry.
Konieczna jest też dobra praca zespołowa. Zabrakło jej, gdy rolnicy zwozili słomę. Bywa, że jeden z rolników jest na przyczepie, ktoś inny podaje słomę, a kierowca powozi.
- Bez sygnału czy znaku osoba na przyczepie nie jest przygotowana do ruszenia ciągnika i bywa, że spada - mówi Marek Gmurski. - Mieliśmy też zgłoszenia przebicia dłoni przez widły czy urazów kręgosłupa po upadku na dyszel.
Nie brakuje wypadków z udziałem ziwerząt, które mogą być agresywne. W lipcu tego roku przekonał się o tym rolnik z Sędzina, zapędzający krowy do obory. Jedna z krów ugodziła go rogiem w żebra.
W lipcu i sierpniu do oddziału KRUS zgłoszono 16 wypadków. W ubiegłym roku było ich 88. Ile było wypadków z udziałem dzieci, które często podczas wakacji pomagają rodzicom? - nie wiadomo.