Hodowcy owiec liczą, że biznesmen pomoże im także przekonać polskich konsumentów do jedzenia jagnięciny.
Zdaniem Kluski paradoksem jest to, że w Polsce ogranicza się produkcję owiec, a na całym świecie przetwory owczarskie są uznawane za żywność najwyższej jakości. W dodatku naukowcy z Wrocławia udowodnili, że spożywanie przetworów z mleka owczego i jagnięciny sprzyja zdrowiu. - Obok czynników przeciwnowotworowych w mięsie i mleku owczym stwierdziliśmy znacznie wyższą niż u innych zwierząt zawartość L-karnityny, która bardzo korzystnie wpływa na pracę mięśnia sercowego i mięśni szkieletowych - powiedziała "Pomorskiej" prof. Bożena Patkowska-Sokoła z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, kierująca zespołem naukowców badających prozdrowotne właściwości produktów pochodzących od owiec. - W niektórych krajach sportowcom zalecają spożywanie jagnięciny.
Roman Kluska na razie stawia na sery. Produkuje oscypki, chce też sprzedawać żółte sery dojrzewające o właściwościach antyrakowych i sporo mówi o tym w mediach. - To dobrze, bo może dzięki temu niektórzy z nas przekonają się do jagnięciny - ma nadzieję Piotr Łukaszewicz, owczarz z Broniewa (gm. Sadki), który od lat sprzedaje młode zwierzęta, głównie do Włoch. O tym, że owcze mięso i mleko jest zdrowe wie od dawna. Na jego stole jagnięcina pojawia się często. Niestety, konsumenci, którzy zechcą zjeść owcze mięso nie mają wielkiego wyboru. Jagnięcinę znajdą w tylko w nielicznych marketach i restauracjach. Sery z owczego mleka nie są aż tak trudne do zdobycia, ale często ich składnikiem jest też mleko krowie.
Ostatnimi bastionami owczarstwa w Polsce są: Podhale, Podlasie, Wielkopolska i Kujawy.