https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rosslyn - Biblia wykuta w kamieniu

Marietta Chojnacka
Bez stalowo-aluminiowego płaszcza nad kaplicą mury i zewnętrzne rzeźby oraz XV-wieczne zdobienia już dawno straciłyby kontury.
Bez stalowo-aluminiowego płaszcza nad kaplicą mury i zewnętrzne rzeźby oraz XV-wieczne zdobienia już dawno straciłyby kontury. fot. arch.
Co łączy grób Jezusa w Jerozolimie i kaplicę Rosslyn koło Edynburga? Tajemnice, wątpliwości i jeszcze zaskoczenie rozmiarami obu budowli.

Od czasu "Kodu Leonarda da Vinci" Dana Browna kaplica w Rosslyn przeżywa najazd turystów. Każdy chce na własną rękę poszukać grobu Marii Magdaleny i najpilniej strzeżonego skarbu templariuszy - św. Graala. A badacze wciąż nie spenetrowali znajdujących się pod kaplicą piwnic.

Rosslyn kryje też inne niespodzianki. Za sprawą niezliczonych i misternych rzeźb kaplica zyskała przydomek Biblii wykutej w kamieniu i największego XV-wiecznego ... zielnika, w którym są nawet kaktusy, których jeszcze w Europie nie znano.

Kaplica od lat inspiruje poszukiwaczy dawnych mitów i legend. Zwolennicy spiskowej teorii dziejów, a także samozwańczy interpretatorzy Biblii uważają, że skrywa ona grobowiec Marii Magdaleny i widzą w niej tajną komandorię templariuszy, a nawet miejsce narodzin wolnomularstwa.

Fakty i mity
Z prawdą historyczną te rewelacje nie mają nic wspólnego. Kaplica została zbudowana w 1466 r. przez Williama de Sinclaira, księcia Orkadów, pierwszego hrabiego Caithness i barona Roslin - czyli ponad sto lat po rozwiązaniu zakonu templariuszy. Mimo to w kaplicy można odnaleźć mnóstwo znaków i symboli tego zakonu. Choćby baranka bożego z krzyżem - taki znak widniał na pieczęci zakonu, czy dwóch jeźdźców na jednym koniu. Poza tym została nie została zbudowana na planie krzyża, jak większość budowli średniowiecznych, a na wzór świątyni jerozolimskiej - pierwszej kwatery templariuszy.

Takiej atrakcji, będąc w Edynburgu, nie można przepuścić. Do wioski Roslin w pół godziny można dojechać za funta autobusem sieci Lothian 15A. Zatem jesteśmy i co budzi największe zdumienie fana templariuszy i książki Dana Browna?

Rozmiary. Gdy po wpłaceniu siedmiu funtów w drewnianej budce przechodzimy przez bramkę świątyni, trudno ukryć rozczarowanie. Kaplica Rosslyn jest maleńka i do tego przykryta stalowo-aluminiowymi rusztowaniami. Czyż jednak Mona Lisa za szybą jest wielka? W filmie "Kod da Vinci" rusztowań nie było. Od czego jest technika komputerowa? Skąd te rusztowania? Ano metalowy płaszcz pojawił się dziesięć lat temu i ma uratować kaplicę przed wodą. Wiele lat temu konserwatorzy oczyścili kamienie z zielonego nalotu. Woda miała nieograniczony dostęp i w zastraszającym tempie niszczyła mury i wypłukiwała liczne zdobienia. Po raz kolejny je oczyszczono, a rusztowanie pozwala kaplicy schnąć. I będzie na kaplicy jeszcze kilka lat.

Mistrz morderca
Jednak o rozmiarach i rusztowaniach od razu się zapomina po wejściu do kaplicy. Niestety, ludzi się nie pozbędziemy, bo o każdej porze zwiedzania w Rosslyn są tłumy. Zatem zwiedzamy w licznej grupie i słuchamy przewodniczki. Warto przedtem postudiować polski przewodnik, bo szkocki angielski bywa trudny do pojęcia. Nie zaszkodzi też wziąć bestselleru Browna.

Kaplicę podpiera 14 kolumn, z których dwie największe znajdują się z przodu. Są to słynne Apprentice Pillar i Master Pillar.

Już dla tych dwóch kolumn i historii z ich powstaniem związanych warto zajechać do Roslin. Najbardziej kunsztowne rzeźbienia znajdują się na Apprentice Pillar, czyli Kolumnie Czeladnika. Według miejscowej legendy ozdobił ją uczeń pod nieobecność mistrza, który na widok ukończonej pracy zabił czeladnika z zazdrości.

Uważni znajdą w jednym z rogów sklepienia głowę mężczyzny z rozciętym czołem, a po przeciwnej stronie jest głowa jego mordercy.

Od masonów do owieczki Dolly
Jednak to nie koniec zagadek. Otóż oprócz tajnych znaków templariuszy, w Rosslyn znajdują się rzeźby będące symbolami innej tajnej organizacji - wolnomularzy czyli masonów. Można tu zobaczyć postaci z charakterystycznym ułożeniem kończyn - ręce na piersiach lub kolanach, kątownik i cyrkiel oraz wiele innych symboli masonów. Ich rytuały są trzymane w tajemnicy przed światem, jednak przez lata kilka ilustracji obrzędów ujrzało światło dzienne i co dziwne, są one niezwykle podobne do praktyk templariuszy.

Jeszcze bardziej zagadkowy wydaje się fakt, że założyciel zakonu Hugo de Payns przed złożeniem ślubów czystości, ożenił się z kobietą ze szkockiego rodu Sinclairów. Trzysta lat później William Sinclair zbudował kaplicę w Rosslyn, a w XVIII wieku Sinclairowie zostali dziedzicznymi przywódcami wolnomularzy w Szkocji.

Zafascynowani templariuszami i masonerią mają co robić w kaplicy. Jeśli zabraknie czasu, to w sklepiku z pamiątkami można kupić nie tylko albumy o kaplicy, ale też sporo wydawnictw o zakonie i masonach. Powodzenia.

A potem warto pospacerować po starym cmentarzu z pięknymi nagrobkami i odpocząć w pobliżu ruin warownego zamku - wszak Szkocja jest ich pełna. A jeśli przypomnimy sobie, że w Roslin znajduje się instytut badań genetycznych, w którym sklonowano owieczkę Dolly, to zaczynamy wierzyć, że masoni tu byli.

Marietta Chojnacka
[email protected]

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska