Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Iwoną Sipak - kandydatką na burmistrza Golubia-Dobrzynia

Karolina Rokitnicka
Iwona Sipak jest nauczycielem z niemal 30- letnim stażem pracy
Iwona Sipak jest nauczycielem z niemal 30- letnim stażem pracy Fot. archiwum prywatne Iwony Sipak
Rozmowa z Iwoną Sipak, kandydatką na burmistrza Golubia-Dobrzynia.

Dlaczego zdecydowała się pani kandydować na burmistrza Golubia-Dobrzynia?
- Byłam dyrektorem gimnazjum, a następnie na „prośbę” obecnego burmistrza w celu naprawy sytuacji oświaty w mieście - w trudnym okresie reformy zostałam kierownikiem Miejskiego Zespołu Obsługi Oświaty. Nie było to moje wymarzone stanowisko, ponieważ jestem osobą aktywną, realizującą twórcze projekty. Podczas mojej pracy zdarzało się, że spotkałam się z mało rozsądnymi decyzjami, często również irytowało mnie wieczne odwlekanie nawet prostych decyzji. Nie miałam realnego wpływu na coraz gorszą sytuację oświaty w mieście. Polityka oparta na zasadzie „jakoś to będzie” nie odpowiada mi.

Po wielu rozmowach z ludźmi, po upewnieniu się, że wiem, że możemy razem osiągnąć sukces dla dobra miasta, podjęłam decyzję o starcie w wyborach. Widzę wiele potrzeb w naszej małej Ojczyźnie, ale również wiem jak je zaspokoić. Mam program i pomysły na to, aby Golub-Dobrzyń odczarować z marazmu i pokazać, że można tu żyć lepiej i ciekawiej. Mam wielkie szczęście być otoczona ludźmi z inicjatywą, podobnie myślącymi i uśmiechniętymi. Wierzę, że jestem wraz z nimi w stanie zmienić to miasto. Nie jesteśmy zależni od żadnej partii politycznej, od żadnych byłych czy obecnych układów pseudopolitycznych w naszym regionie. Chcemy dać mieszkańcom alternatywę, by nie było konieczności wyboru mniejszego zła.

Kampania dopiero ruszyła, a już wywołuje duże emocje. Są one nie tylko wśród mieszkańców, ale także między kandydatami. Czy jest to czysta gra?
- Kampania miała zacząć się i trwać inaczej. Według zamierzeń chciałam, aby była czysta nastawiona na pozytywy, bez brudnych, pokątnych chwytów, niszczenia ludzi. Pewnie jestem idealistką. Niestety wydarzenia ostatnich dni nie pozostawiają złudzeń. Niektórym władza szkodzi. Na początku sierpnia chcąc zachować się fair wobec przełożonego udałam się do Urzędu Miasta, aby poinformować burmistrza o mojej decyzji dotyczącej kandydowania.

Wiedząc, że planowane są dla mnie w arkuszu organizacyjnym Zespołu Szkół Miejskich godziny informatyki, zapytałam czy mam pozostać w MZOO czy wrócić do pracy w szkole. Mój powrót do pracy nauczyciela był zagwarantowany, ponieważ na czas piastowania funkcji kierownika przebywałam na urlopie bezpłatnym. W Zespole Szkół Miejskich był dla mnie przygotowany cały etat, zgodny z moimi kwalifikacjami. Pan burmistrz oznajmił, że nie ma do mnie zaufania i chce abym wróciła do szkoły. Złożyłam rezygnację z funkcji kierownika. Na odchodne usłyszeliśmy jeszcze ostrzeżenie i obietnicę - że w walce wyborczej wycina się opozycję w pień.

Czy słowo zostało dotrzymane i wraca pani do pracy w szkole?
- Dyrektor ZSM Piotr Floerke powiedział, że nie ma zgody burmistrza na zatrudnienie mnie w jego szkole. Próbowałam sprawę wyjaśnić z panem burmistrzem. Złożyłam prośbę o przeniesienie mnie do ZSM z likwidowanego Gimnazjum, gdzie godzin już dla mnie nie ma. Udałam się na Radę Pedagogiczną ZSM, gdzie usłyszałam, że faktycznie nie ma dla mnie tam pracy a przeznaczone wcześniej dla mnie w projektowanym arkuszu godziny otrzymał… emerytowany nauczyciel Jerzy Peszyński. Jest to moim zdaniem nieetyczne i co więcej sprzeczne z zarządzeniem burmistrza, który wielokrotnie podkreślał, że nie wolno zatrudniać w szkołach emerytów, jeśli nauczyciele czynni zawodowo nie mają etatów! Zarządzenie dotyczyło również sytuacji nauczycieli likwidowanego Gimnazjum, którzy mieli w miarę posiadanych godzin pierwsi otrzymywać pracę.

W tej sytuacji zmuszona byłam wrócić do Gimnazjum im. I. Działyńskiego. Nie ma dla mnie godzin na etat nauczyciela - a na taki wymiar powinnam wrócić po urlopie, nie otrzymałam bowiem ani ograniczenia ani wypowiedzenia umowy. Sytuacja jest więc następująca, że część lekcji, które zapewni mi dyrektor Gimnazjum pan Kałużny zrealizuję - za resztę mojego etatu miasto będzie płaciło niezależnie od liczby tych godzin, co jest narażeniem budżetu miasta na stratę i przykładem niegospodarności w imię politycznej nieczystej walki. W mojej opinii zachowanie takie nosi znamiona mobbingu i próby zastraszenia mnie oraz ludzi ze mną współpracujących, w związku z moją decyzją o kandydowaniu na stanowisko Burmistrza Miasta. Mimo wszystko mam nadzieję, że kampania wyborcza może odbywać się w pozytywnej atmosferze, a podobne sytuacje związane z wykorzystaniem stanowiska do celów politycznych nie będą miały miejsca. Mam też nadzieję, że 21 października w dniu wyborów sporo w naszym mieście zmieni się na lepsze.

Wideo: Ceny żywności w górę - susza niszczy plony

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska