Rozmowa z mamą uczestniczki plebiscytu "Mała Miss, Mały Mister"

- Pani córeczka startuje po raz pierwszy w plebiscycie "Pomorskiej". To wielkie przeżycie nie tylko dla niej, ale z pewnością również dla Państwa. Kto wpadł na pomysł, aby zgłosić tę śliczną panienkę do naszej zabawy?
- Decyzję podjęliśmy z mężem od razu, gdy tylko zobaczyliśmy informację w "Pomorskiej" o rozpoczęciu przyjmowania kandydatur. Bardzo spodobał nam się pomysł zorganizowania takiej zabawy. Nie ukrywam, że mam wielką sympatię i sentyment do "Gazety Pomorskiej". Od lat gości ona w domu moich rodziców, więc nie mogło jej zabraknąć także w mojej rodzinie. Fakt, że zdjęcie naszej ukochanej córci znalazło się na łamach właśnie tej gazety, to dla nas wielkie wyróżnienie i wspaniała pamiątka. Oczywiście mamy też nadzieję na wygraną!

- Która z nagród wydaje się Państwu szczególnie atrakcyjna?
- Moim zdaniem wszystkie są wyjątkowe! Jak wszystkie mamy chcę, aby to właśnie moje dziecko wygrało i zostało Małą Miss. Oczywiście dla mnie i dla męża, nasza córeczka jest najpiękniejsza na świecie. Myślę, że lubi ją kamera i aparat fotograficzny, toteż bardzo liczymy na udział w sesji zdjęciowej. Mamy w domu kilkadziesiąt albumów naszej małej księżniczki, ale są to fotografie amatorskie. Zależy nam na zdjęciach wykonanych przez profesjonalistę. Koszt takiej sesji i albumu jest jednak dla nas zbyt dużym wydatkiem. Możliwość otrzymania takiej nagrody w plebiscycie "Pomorskiej" spadła nam jak z nieba! I wcale nie jest to atrakcyjna nagroda tylko dla tych dzieci, których rodzice chcą, aby ich pociechy rozpoczęły karierę w reklamie. Taki wyjątkowy album ze zdjęciami to wspaniała pamiątka. Na fotografiach zatrzymujemy przecież chwilę, która już się nie powtórzy, a dzięki zdjęciom zawsze możemy do niej wrócić. Mamy w domu "czarodziejskie pudełko", w którym od narodzin córki gromadzimy najważniejsze dla niej i dla nas rzeczy. Ten nietypowy prezent damy naszej pannie w dniu jej 18. urodzin. Jeśli wygra plebiscyt, w pudełku znajdzie się właśnie portfolio.

- Zwycięzcy pojadą również na niezwykłą wycieczkę do Tropikal Island pod Berlinem. Zaplanowaliście już Państwo, kto wybierze się z córką, jeśli zajmie pierwsze miejsce i wygra tę nagrodę? Pani czy mąż?
- Myślę, że jednak będę to ja, choć dyskusje na ten temat były gorące. Kto nie chciałby pojechać na tropikalną wyspę, odpoczywać pod palmami i pluskać się w basenie? Szczerze mówiąc nie znam takiej osoby. W Tropical Island fascynuje mnie to, że na tej niezwykłej wyspie wszystko zostało stworzone przez człowieka. Oglądaliśmy z mężem zdjęcia tego wielkiego parku wodnego w internecie. Wyspa robi niesamowite wrażenie i wygląda jak prawdziwa. Dla dzieci to naprawdę raj. Oj, marzy nam się ta wycieczka, nie ukrywam. Byłoby to niezapomniane przeżycie.

- A wiecie Państwo, że na laureatów pierwszych miejsc czekają jeszcze nagrody-niespodzianki?
- Oczywiście! Nasza córka niemal codziennie zgaduje, co też zwycięzcy znajdą w tych tajemniczych paczkach. Mam wrażenie, że jest to dla niej ważniejsze od prezentów od Świętego Mikołaja. Chyba bardziej czeka na rozstrzygnięcie plebiscytu niż na upominki pod choinką.

- Głosowanie trwa do 4 stycznia. Kto jest najwierniejszym kibicem Państwa córeczki?
- SMS-y wysyła cała rodzina. Udział naszej córci w plebiscycie najbardziej przeżywają dziadkowie i jej ukochana ciocia. Wszyscy już znają na pamięć kod, numer, pod jaki trzeba wysłać SMS i dosłownie w każdej wolnej chwili głosujemy. Nie zrobimy sobie przerwy nawet w święta, bo wygrana byłaby dla naszej córeczki najwspanialszym prezentem.