Rozmowa z menadżerem zespołu Kamila Bednarka

Wojciech Wojda: - Po raz pierwszy miałem z nimi styczność 8 sierpnia 2009 roku. W Dobrym Mieście odbywał się przegląd kapel, na którym gwiazdą miało być Farben Lehre. Star Guard Muffin przegląd wygrało i mieli grać suport przed nami. Ja ich wtedy nawet zbyt dobrze nie posłuchałem, gdyż jadąc na imprezę własnym autem spóźniłem się na koncert. Zatem nie będę udawał, że wtedy zwróciłem na nich szczególną uwagę.

Moja współpraca z SGM rozpoczęła się w grudniu zeszłego roku, już po tym, jak zespół miał wydaną płytę i Kamil prawie wygrał, lub też został cichym zwycięzcą programu "Mam Talent". Oczywiście natychmiast po tym sukcesie do Star Guard Muffin zaczęli się zgłaszać różni promotorzy, którzy chcieli poprowadzić zespół. Rozpoczął się swoisty casting na menadżera. Mnie takie wyścigi nie interesują, więc nie brałem w nim udziału.

To sam zespół, za namową wydawcy ich płyty (Lou & Rocked Boys), zgłosił się do mnie. Kamil i cała kapela mają swoją wizję przyszłości, która pokrywa się z moją: bez dawania dupy, pójścia na łatwiznę i skoków na szybką kasę. To przede wszystkim tworzenie i granie koncertów, z szacunkiem dla tych, którzy na te koncerty przychodzą - dla fanów.

- To się chyba udaje. Z tego, co wiem, to w Koszalinie bilety na koncert poszły w przedsprzedaży, w Szczecinie - z powodu dużego zainteresowania - trzeba było występ przenieść do większej sali.

Wojciech Wojda: - Tak. Słyszałem, że w Koszalinie sprzedało się 500 biletów, w Szczecinie ponad 1.600 (dane na wtorek, 1 lutego, kiedy rozmowa była przeprowadzona - dop. autora).

- Za takim zainteresowaniem kryje się popularność Kamila Bednarka, jego świetny występ w "Mam Talent". Jak to było? Kamil poszedł do programu, żeby wypromować swój zespół?

Wojciech Wojda: - Nie da się ukryć, że "Mam Talent" na pewno spowodował ogromne zainteresowanie Kamilem Bednarkiem. Trzeba jednak zauważyć, że chłopak rzeczywiście ma nietuzinkowe możliwości wokalne, pojawił się w tym programie i jego talent został najwyraźniej doceniony. Jak się tam znalazł?

Spontanicznie… Star Guard Muffin już w tym momencie mieli wydawcę płyty - Lou & Rocked Boys. Część materiału na "Szanuj" była już nagrana. Nie było w tym zamierzonego zabiegu promocyjnego, po prostu Kamil chciał się sprawdzić. To młody człowiek, ma 19 lat, myśli rozsądnie o przyszłości, ale nie marketingowo. Reszta zespołu ponoć nawet nie wiedziała, że poszedł na casting. Dowiedzieli się dopiero, kiedy Kamil w programie miał wystąpić.

Dodam, że od programu minęło już ponad trzy miesiące, a zainteresowanie nim trwa nadal. Płyta się dobrze sprzedaje, ludzi na koncertach nie brakuje.

- Bo to według mnie całkiem niezła płyta. Obawiałem się, że tylko Kamil jest siłą napędową SGM, ale okazało się, że muzycy też są dobrzy, mają ciekawe pomysły na melodie. Dobrze to brzmi jako całość.

Wojciech Wojda: - A to debiutancka płyta. Pewnie, że ma jakieś niedociągnięcia i są tacy, którzy je złośliwie wytykają. Wielu jednak chciałoby mieć tak dobry artystycznie debiut. Mógłbym wymienić kilka zespołów, które teraz są na piedestale, a ich debiuty były zdecydowanie mniej udane niż SGM.

- Czy można mówić, że dzięki Star Guard Muffin muzyka reggae staję się w Polsce bardziej popularna?

Wojciech Wojda: - Na pewno tak. Myślę, że na dzień dzisiejszy polska scena reggae więcej zawdzięcza Kamilowi Bednarkowi i Star Guard Muffin, aniżeli odwrotnie. Od jakiegoś czasu dochodziły do mnie sygnały, że koncerty tej muzyki od lat notowały tendencje spadkowe, a teraz ponownie rosną w siłę, powstają nowe festiwale, etc.

Kliknij tutaj i przeczytaj cały wywiad z Wojciechem Wojdą

Źródło:

gk24.pl:Kamil Bednarek ma talent! Rozmowa z menadżerem zespołu