Już staniały natomiast inne produkty spożywcze.
Rosja zakazała importu żywności z Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Norwegii, Kanady i Australii, w tym m.in. ryb. Nasi importerzy i przetwórcy mają nadzieję, że np. Norwegowie, którzy aż 40 proc. swojego łososia wywozili na Wschód, obniżą teraz ceny, by nie zostać z zalegającym towarem. Dotyczy to również innych przywożonych do naszego kraju ryb.
Prawie 75 proc. sprzedawanych u nas ryb i przetworów z nich pochodzi z surowca importowanego. Czyli, pojawiła się realna szansa, że dzięki rosyjskiemu embargu, zaczniemy ich kupować i jeść więcej - zauważa PAP.
Eksperci szacują, że ceny pójdą z tego powodu w dół nawet o 30 proc.
"Łosoś to mercedes, a kurczak syrenka"
- Dobrze by się stało, ponieważ nie doceniamy ryb - komentuje Ryszard Abramczyk, wiceprezes firmy Abramczyk w Bydgoszczy (lider wśród importerów mrożonych ryb i owoców morza w Polsce). - Jesteśmy na rynku od 1994 roku. Od tego czasu walczymy, prowadząc różne kampanie, by Polacy spożywali ich więcej. Nie doceniamy tych produktów, a szkoda, bo są bardzo smaczne i zdrowe.
Jemy ich dwa razy mniej niż np. mieszkańcy krajów śródziemnomorskich, a np. w Skandynawii spożywają trzy razy więcej ryb niż my.
PAP pisze, że przeciętny Polak je rocznie ok. 70 kilogramów drobiu i wieprzowiny, a tylko niecałe 12 kilogramów ryb i przetworów z nich.
Dlaczego?
- Ryby są dość drogie, jak na przeciętną polską kieszeń, kilogram kosztuje przeciętnie 25 zł, a na przykład kurczaka 6 zł. Jednak to jakby porównywać mercedesa z syrenką, nie da się - komentuje Abramczyk.
Z badań wynika, że 80 proc. z nas częściej kupowałoby ryby, gdyby ich ceny były niższe. Dziś są o 20 proc. droższe niż w krajach śródziemnomorskich.
Mniej też za owoce, warzywa, sery i mięso
Obniżki nie kończą się na rybach. Pojawienie się na rynku krajowym żywności niesprzedanej na Wschodzie powoduje dalsze spadki cen. Tańsze już są np. owoce i warzywa. Niektóre w hurcie kosztują nawet o kilkadziesiąt proc. mniej niż przed rokiem. Zniżki dotyczą także przetworów i soków. Producenci, jak w przypadku ryb, chcą wypchnąć na rynek swoje towary, by nie zmarnowały się - kosztem mniejszych zysków na nich.
Według danych resortu rolnictwa również np. trzoda potaniała o 11,7 proc. To powoduje, że producenci mięsa obniżają ceny, m.in. schab kosztuje o prawie 6 proc. mniej. Utrzymywanie się blokady eksportu wieprzowiny będzie spychać jej ceny w dół, co odbije się na cenach mięsa drobiowego oraz wołowiny. Blokada rynków wschodnich może też spowodować większą podaż produktów mlecznych. Rosnąca konkurencja w kraju spowoduje, że ceny detaliczne przetworów mlecznych, czyli np. masła i serów, mogą pójść w dół.