W listopadzie w Gołańczy jest szaroburo i mglisto. Choć wzrok wytężam, nijak rycerskiego kasztelu dostrzec nie mogę. Zapytana o takowy gołańczanka kręci głową.
- O niczym takim nie słyszałam - wyznaje. Potwierdza natomiast, że nad jeziorem Smolary wznoszą się ruiny zamku.
Ot i wszystko jasne, pomimo szarugi. Żwawo więc gnam samochodzikiem ku tajemniczej budowli.
A ta rzeczywiście usytuowana jest opodal wody, która stawem raczej niż jeziorem powinna być nazywana. Ale polemizować z mieszkańcami nie mam zamiaru - swoje wszak wiedzą. Tak czy inaczej, w średniowieczu, gdy kasztel był wznoszony, poziom wód musiał być wyższy, a i fosy okalające fortalicję zasilał.
Na Pałukach
Jesteśmy kilka kilometrów na południowy zachód od granicy województwa kujawsko-pomorskiego. To wschodnia Wielkopolska, a jednocześnie Pałuki - kraina historyczna i etnograficzna, dzielona zgodnie pomiędzy Wielkopolskę a Kujawsko - Pomorskie.
Pierwotnie osadę zwano Gołanch. W roku 1222 wymieniono ją w dokumentach potwierdzających wpłatę dziesięciny dla cystersów w Łeknie (k. dzisiejszego Wągrowca).
Uważa się, że osada należała wtedy do rodu Pałuków, od których wywodzi się nazwa krainy historycznej. To oni mieli rozpocząć budowę fortalicji. Z Pałuków siedzących w Gołańczy mieli wywodzić się Gołańczewscy.
Stara fortalicja
Jednak rycerska historia Gołańczy zaczyna się w roku 1383. Wtedy bowiem wymieniona została po raz pierwszy w dokumentach jako fortalicjum - castrum (fortalicja - obóz wojskowy).
Prościej można tłumaczyć to jako fortalicję właśnie, a zatem mały zamek, budowlę o charakterze obronnym. Konstrukcję w Gołańczy można też nazwać kasztelem, co oznacza warowną siedzibę rycerską lub rezydencję (dwór) kasztelana.
Ceglany dwór wzniesiono na kamiennych fundamentach na planie prostokąta 17x11 metrów. Być może już wtedy otoczony był wałem ziemnym i palisadą.
A. D. 1383 wyznacza drugi rok wojny domowej pomiędzy potężnymi rodami Grzymalitów i Nałęczów. Wybuchła o sukcesję po zmarłym królu Ludwiku Węgierskim. Obie strony zawzięcie się zwalczały i łupiły wschodnią Wielkopolskę. Konflikt zakończyła koronacja Władysława Jagiełły i jego ślub z Jadwigą w roku 1386. Nie wiadomo, jakie szkody wyrządziła wojna w Gołańczy.
W drugiej połowie XV wieku budowla została podwyższona o dwie kondygnacje. Na najwyższej urządzono salę reprezentacyjną. Założenie obronne składało się jeszcze z muru obwodowego z niewielką cylindryczną wieżą w północno-zachodnim rogu.
W tej formie, choć zrujnowanej, możemy je oglądać obecnie. Od strony jeziora podejścia bronił prawdopodobnie podłużny budynek, ale dziś nie ma po nim śladu.
Dojazd
Najlepszy dojazd z Bydgoszczy i Świecia drogą krajową nr 5 do Szubina, następnie drogą 247 do Kcyni i 241 w kierunku Wągrowca. Na skrzyżowaniu z drogą 194 skręcamy w prawo zgodnie z drogowskazami "Gołańcz" i "Wyrzysk". Ruin kasztelu należy szukać nad północnym brzegiem jeziora - w północno - wschodniej części Gałańczy.
Okrutni Szwedzi
Tragicznie w historii Gołańczy zapisał się dzień 3 maja 1656 roku (potop), gdy pod mury zameczku podszedł silny, dobrze uzbrojony oddział szwedzki. Po ostrzelaniu warowni z armat najeźdźcy wdarli się do środka i wycięli całą załogę. Źródła są nieprecyzyjne - podają od 200 do 460 zabitych. Rozbieżność rachunków wynika zapewne z faktu, iż 460 osób mogło zginąć w całym mieście.
Z obroną kasztelu wiąże się legenda o pięknej Hannie - córce kasztelana lub starosty. Młoda kobieta odrzuciła propozycję dowódcy szwedzkiego oddziału, który obiecał odstąpić od oblężenia, jeśli odda mu swoją rękę. Dlatego zagrzewała żołnierzy do wytrwania w obronie. Bezskutecznie. Gdy zdecydowali się poddać, rzuciła się w toń jeziora. Dopiero wtedy żołnierze postanowili walczyć do końca.
Zjawiskowo piękna
Co roku w wigilię nocy świętojańskiej cudownej urody topielica Hanna wynurza się z wody, by smętnie spoglądać na zamek. Jej włosy zdobią białe lilie. Znacznie częściej, bo każdej nocy, nieodżałowanej córki wypatruje spod bramy zamkowej odziany w czarny strój kasztelan. Tak mówi legenda.
Odbudowa, odbudowa...
Po wojnach szwedzkich zameczek odbudowano z inicjatywy Smoguleckich. W XVIII stuleciu gen. Jan Jerzy Flemming przekształcił go w rezydencję szlachecką. Opustoszała ostatecznie ok. roku 1830 i popadła w ruinę.
Podczas okupacji w latach 1941 - 43 Niemcy prowadzili tu prace archeologiczne. Po wojnie wykopaliska kontynuowali archeolodzy polscy. W tym czasie ruinę wzmocniono betonowymi elementami.
Budowla jest niedostępna dla zwiedzających. Można natomiast wejść na teren bezpośrednio do niej przylegający. Warto przejść pomiędzy kasztelem a ruinami murów obwodowych, zajrzeć w czeluść wieżyczki wbudowanej w system murów.
- Dopiero w ubiegłym roku udało nam się odkupić kasztel z prywatnych rąk - mówi Urszula Wierzbicka, wiceburmistrz i sekretarz Gołańczy (studiowała w Bydgoszczy).
- Na razie ruina jest zabezpieczona, ale po renowacji zamierzamy udostępnić ją turystom. Koncepcję odbudowy przygotowuje specjalistyczna firma z Wrocławia. Koszty będą jednak ogromne. Szukamy zatem funduszy.
Schrony i kościół
Inną atrakcją miasteczka są betonowe schrony z września 1939 roku, należące do systemu umocnień Armii Poznań. Miasto zamierza udostępnić je turystom. Znajdują się przy drodze wylotowej na Wągrowiec.
Obecnie remontowany jest kościół pobernardyński erygowany w roku 1361.
Kolej, reaktywacja
W miasteczku znajduje się zabytkowy dworzec kolejowy z roku 1907, ale nieczynny.
Zarząd województwa kujawsko - pomorskiego zamierza jednak reaktywować połączenie kolejowe z Bydgoszczy przez Kcynię do Gołańczy. W przyszłym roku chce wydać na to 2,5 mln zł. Zabiegi o wznowienie połączenia z Gołańczą trwają także z drugiej strony - z Poznania.
Szlak do Kcyni
Gołań i Kcynię łączy czerwony szlak turystyczny. Po drodze można zwiedzić inny, wyremontowany dwór obronny w Grocholinie. **