- Zawsze właśnie grudzień był dla nas jednym z najbardziej pracowitych miesięcy w roku - opowiada agent nieruchomości z Bydgoszczy, chcący zachować anonimowość. - To za sprawą klientów, którzy jeszcze w starym roku chcieli zdążyć kupić mieszkanie w obawie przed tym, że nowy rok przyniesie podwyżki cen nieruchomości. Prawie co roku ostatni tydzień przed Wigilią pracowaliśmy dłużej niż wynika to z naszych grafików, ponieważ tylu było kupujących.
Pośrednik kontynuuje: - Tym razem grudzień mija nam wyjątkowo spokojnie. Potencjalni kupcy wiedzą, że od stycznia nie będzie nowego programu dopłat rządowych do zakupu mieszkania. Skoro tak, to rezygnują z zakupu albo wstrzymują się z inwestycją. Zrobiliśmy sobie pierwszą długą przerwę w kilkuletniej historii działalności biura, od 23 grudnia do 6 stycznia. To właśnie przez zastój na rynku.
Rząd zmienia plan
Nie tylko w tym bydgoskim biurze nieruchomości panuje cisza. Powód jest prawie wszędzie identyczny: od 2025 roku nie będzie dofinansowań z budżetu państwa do zakupu „M”. Rząd odwołał miesiącami zapowiadany program Kredyt #naStart, czyli system dopłat do rat kredytów mieszkaniowych. Ludzie na niego liczyli, bo oznaczał dla nich ratę niższą przynajmniej o kilkaset złotych miesięcznie. Krzysztof Paszyk, minister rozwoju i technologii, przyznał, że program nie będzie realizowany. Nie ma informacji, czy, a jeśli tak, to kiedy taki projekt ruszy.
Nie ma też żadnych danych, które pokazywałyby, ile mieszkań czeka na sprzedaż w województwie bądź w kraju. Ani bowiem deweloperzy, ani właściciele lokali z rynku wtórnego, nie muszą przecież zgłaszać nigdzie takich informacji. Wiadomo natomiast, że są bloki, oddane do użytku w drugim półroczu 2024 roku, w których nawet około 20 procent mieszkań jeszcze stoi pustych.
Ceny mieszkań stanęły albo się obniżyły
- Sporo osób wstrzymywało się z zakupem mieszkania w nadziei, że od wielu miesięcy zapowiadane dopłaty rządowe wejdą w życie - mówi Paweł Korolko, właściciel firmy Gotyk Biuro Nieruchomości Toruń. - Już ostatnio mówiłem, że przeciwnicy dopłat rządowych twierdzą, że winduje to ceny nieruchomości. Również tak uważam. Inaczej można byłoby tę kwestię rozwiązać. Mało kto przewidział, że sama zapowiedź tego programu i niewprowadzanie go w życie, spowolni lub wręcz zatrzyma wzrost cen mieszkań. Tutaj upatruję jego pozytywne działanie na ceny nieruchomości.
Polskie ceny mieszkań to wyjątek
A co dalej? - Osoby, które wstrzymywały się z zakupem mieszkania, będą musiały niestety kupić je bez dopłat - wskazuje Korolko. - Tak, jak moi klienci ostatnio, czekający na program od kwietnia, mający zawartą umowę przedwstępną na zakup mieszkania. Część osób, których nie stać na zakup, dalej będzie wynajmować lub mieszkać na zbyt małym metrażu lub z rodzicami czy z rodziną. Nie widzimy drastycznych spadków cen, ale jest wyraźne ich wyhamowanie. Przecież ceny do niedawna rosły nawet kilkanaście procent rocznie. Teraz będzie się mówić i zresztą już mówi, że winę za słaby popyt ponosi Narodowy Bank Polski, który jest obwiniany o zbyt wysokie stopy procentowe. Jesteśmy prawdopodobnie jedynym krajem w regionie, który stóp procentowych nie obniża.
Mniejszy ruch na rynku nieruchomości wymusza obniżki cen mieszkań także w Kujawsko-Pomorskiem. Najtańszy metr kwadratowy lokalu w stanie deweloperskim z rynku pierwotnego kosztuje około 5000 złotych. To jednak nie są adresy w dużych miastach, ale przykładowo w Brodnicy albo gminie Nowa Wieś Wielka. Kto szuka po taniości lokum z rynku wtórnego, zapłaci minimum 3200 zł za metr, m.in. w powiecie inowrocławskim i pod Tucholą. Na mieszkania-nówki w dużych miastach (np. Bydgoszczy i Toruniu) nadal wydamy nawet ponad 10000 zł za metr w stanie do wykończenia. Najtańsze mieszkania używane w dużych miastach to wydatek jakichś 5200 zł za metr, ale generalny remont jest wskazany.
W Polsce w od 2015 do 2023 roku ceny mieszkań wzrosły o prawie 80 procent. Tak wynika z danych, przedstawionych przez Parlament Europejski. Nasz kraj znalazł się w grupie unijnych państw, gdzie ceny metrażu rosły szybciej (na terenie UE przeciętny wzrost cen mieszkań wyniósł 48 proc.).
