Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rypin. Rozkręciliśmy rodzinny biznes - salę zabaw

Ewelina Sikorska
w "Tęczowej Krainie"
w "Tęczowej Krainie" fot. nadesłane
- Ania i Jaś nie mogli sobie wymarzyć lepszego zajęcia dla taty - śmieje się Marcin Rygielski, właściciel pierwszej w Rypinie sali zabaw.

Na naszym internetowym forum Czytelnicy dzielą się pomysłami na interes, którego brakuje w Rypinie. Na liście widnieją m.in. sklep muzyczny i warzywniak. Luk jest wiele, ale jedną z nich ostatnio zapełnił Marcin Rygielski, który postanowił otworzyć kącik zabaw dla najmłodszych. Plan wypalił, ale droga do realizacji pomysłu była kręta.

Najpierw rozeznanie w terenie

- Mieszkaliśmy w Toruniu, gdzie jest masa atrakcji dla dzieci - opowiada pan Marcin. - Tak się składa, że jestem właścicielem hali w Rypinie. Pomyślałem: a może stworzyć tu salę zabaw, w której mogą się wyszaleć najmłodsi. Po cichu podejrzewaliśmy, że interes wypali, bo w Rypinie nie ma wielu opcji dla dzieci. Ba, dowiedziałem się od właściciela jednej z toruńskich bawialni, że przyjeżdżają do niego rodziny aż z Rypina! Nawet busa organizował. Małgorzata, moja ukochana, była orędowniczką rozkręcenia tego biznesu. Spróbowaliśmy.

Hala przy Nadrzecznej została gruntownie wyremontowana. I zamieniła się w, pełną atrakcji i zabawek, "Tęczową Krainę".

Sala miała być gotowa we wrześniu ubiegłego roku, os-tatecznie swoje podwoje ot-worzyła w grudniu. - Potrzebowaliśmy masy pieczątek, na każdą trzeba było czekać dwa tygodnie - wyjaśnia pan Marcin. - Wiadomo: papiero-logia. Potrzebna była też zgoda konserwatora zabytków. Trochę błądziliśmy. Ale straż pożarna i sanepid dały nam zezwolenia dość szybko. "Tęczowa Kraina" musiała spełnić kryteria żłobka, więc była sprawdzana trochę na wyrost. Przynajmniej teraz mamy pewność, że wszystko gra.

Początkowo w salonie zabaw nie było tłumów. - Grudzień nie jest wymarzoną porą na na otwieranie tego typu interesu - dodaje pan Marcin. - Ludzie żyją świętami, biegają za prezentami. Ale po tym okresie nasz rodzinny biznes ruszył z kopyta. Teraz nie narzekamy na frekwencję.

Tort? Są lepsze atrakcje

W sali organizowane są przyjęcia urodzinowe. Zdradzimy, że tu niewielu gości interesuje zdmuchnięcie świeczek. Przynajmniej przez godzinę. - Nasi goście najpierw muszą się wybawić - śmieje się pan Marcin. - Dopiero gdy się zmęczą, da się ich namówić do tortu i odśpiewania sto lat.

Stałymi bywalcami "Tęczowej Krainy" są Ania i Jaś. Jak zdradza tata-właściciel, tych klientów wyjątkowo trudno przekonać do powrotu do domu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska