Ryszard Hoppe popularny w Portugalii jak CR7!

Record to najbardziej prestiżowy dziennik sportowy w Portugalii. Kibice codziennie otrzymują pokaźną, bo 70-stronicową dawkę informacji sportowych, w których dominuje oczywiście futbol - zdradza Hoppe, od 9 lat pracujący z powodzeniem z kajakową kadrą tego kraju, a obecnie przebywający na kilkudniowym urlopie świątecznym w Bydgoszczy.

Gazeta po raz 4. dokonała wyboru najlepszego sportowca i trenera za pośrednictwem Rady Notabli złożonej ze 100 osób wybranych ze świata polityki, biznesu, kultury i sportu. W dotychczasowych edycjach zwycięstwa odnosili przedstawiciele królującego w tym kraju futbolu. W gronie sportowców Ronal-do wygrał po 4. Wśród trenerów triumfowali: dwukrotnie Jose Mourinho i Andre Villa-Boas.

- Mam ogromną satysfakcję, że udało mi się tę hegemonię przełamać. To dla trenera zagranicznego wielkie wyróżnienie świadczące, że dobrze wykonuje swoją pracę. Nie była to dla mnie pierwsza nominacja "Recordu". W 2011 roku zająłem czwarte miejsce, a przed rokiem, po srebrnym medalu igrzysk olimpijskich kajakowej dwójki przegrałem jedynie z Mourinho - wyjawia Hoppe.

Przeczytaj także: Bydgoszczanin Ryszard Hoppe celuje w olimpijski medal dla Portugalii podczas igrzysk w Londynie
W tym roku doświadczony szkoleniowiec, mający w swoim CV prowadzenie polskiej kadry kajakarzy, dołożył w Portugalii kolejnych 7 medali mistrzostw świata i Europy, w tym 2 złote i 4 srebrne, co zaowocowało zdobyciem 20,5 proc. wszystkich głosów członków Rady. Polak wyprzedził Paulo Bento, trenera piłkarskiej reprezentacji Portugalii, która zakwalifikowała się do MŚ w Brazylii - 18.5%. oraz Jose Poeirę, trenera Rui Costy, kolarskiego mistrza świata zawodowców, a także zwycięzcę 2 etapów Tour de France - 17,4%.
- Staję się popularny jak CR7 - śmieje się Hoppe. - To już trzecie plebiscytowe zwycięstwo. Przed rokiem takim samym tytułem wyróżniła mnie tamtejsza Konfederacja Sportu, zaś w połowie tego roku zrzeszenie dziennikarzy sportowych - wylicza.

Bydgoski szkoleniowiec, mimo tych wyróżnień, nie zamierza spocząć na laurach.- Nowy Rok powitam jeszcze w rodzinnym gronie, a później wracam na południe Europy, by kontynuować przygotowania do kolejnego sezonu. Z nowym prezesem związku ustaliłem, że będę odpowiadał za kajakarki i kanadyjkarzy. Kajakarzy przejmą tamtejsi szkoleniowcy. Zobaczymy jakie to da wyniki. Jako, że Sylwester tuż-tuż, życzę przy tej okazji wszystkim czytelnikom "Gazety Pomorskiej" i sympatykom sportu wielu ws-paniałych przeżyć oraz szczęśliwego Nowego Roku, a sportowcom sukcesów na olimpijskich arenach w Soczi oraz innych arenach całego świata.