Adrianna Sułek 16 lutego rozpoczęła sezon halowy i zajęła drugie miejsce za Pauliną Ligarską podczas Orlen Copernicus Cup w Arenie Toruń. Jednak to nie jej wynik, ale osoba nowego szkoleniowca w sztabie wzbudziły największe emocje w lekkoatletycznych środowisku.
Toni Minichiello to były trener słynnej wieloboistki Jessici Ennis-Hill, którą doprowadził do dwóch medali olimpijskich (w tym złotego w 2012 roku) i trzech medali mistrzostw świata. Jego kariera została jednak przerwana trzy lata temu, gdy pojawiły się poważne zarzuty dotyczące niewłaściwych zachowań seksualnych i znęcania się nad podopiecznymi.
Formalnie nie został zdyskwalifikowany, wygasła jego licencja trenerska i dlatego nie może pracować w Wielkiej Brytanii. "To rażące naruszenia, które miały poważne konsekwencje dla zdrowia psychicznego i dobrego samopoczucia sportowców będących pod jego opieką" - informowała w 2022 roku brytyjska federacja.
Powrót doświadczonego szkoleniowca do dużego sportu został odnotowany w Wielkiej Brytanii. Toni Minichiello na temat współpracy w bydgoszczanką wypowiedział się na łamach "Daily Mail": - Wysłała mi SMS-a z zapytaniem: "czy możesz mi pomóc?". Pojechałem do Polski na trzy tygodnie, żeby ją wesprzeć całą swoją wiedzą. To niezwykle utalentowana osoba, z potencjałem na podium największych imprez. Jest dorosła i jest w stanie sama zdecydować, gdzie i jakie przyjmuje rady, jest też świadoma konsekwencji. Myślę, że nasza praca będzie kontynuowana.
Polski Związek Lekkiej Atletyki odcina się od tej sytuacji. - W związku z pojawiającymi się informacjami w przestrzeni publicznej, PZLA oświadcza, że Adrianna Sułek-Schubert podjęła decyzję o współpracy z Toni Minichiello w pełni niezależnie. Trener Minichiello nie jest finansowany przez PZLA - poinformował na X Marek Plawgo, wiceprezes federacji.
W tygodniu zapadły kolejne decyzja PZLA w tej sprawie. Toni Minichiello nie będzie akredytowany jako trener na światowych zawodach, nie będzie miał prawa do pokazywania się w biało-czerwonym stroju. W Toruniu podczas Orlen Copernicus Cup wystąpił w roli VIP-a.
Adrianna Sułek ma za sobą trudny sezon, w którym została mamą i intensywnie pracowała nad formą na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Teraz jej celem jest powrót do światowej czołówki, a imprezą główną są wrześniowe mistrzostwa świata w Tokio. W październiku ubiegłego roku bydgoszczanka rozstała się z wieloletnim trenerem Markiem Rzepką, z których świętowała m.in. rekordy Polski, halowe wicemistrzostwo świata w Belgradzie (2022) oraz dwa halowe wicemistrzostwa Europy. Obecnie współpracuje z kilkoma nowymi trenerami.
"Wierzę, że teraz jest ten właściwy moment do podjęcia ryzyka, trenowania na moich zasadach i sięgnięcia po te upragnione wyniki. Daję sobie czas. Nie wiem kiedy będę najlepszą siedmiobojową wersją siebie, ale ta droga będzie wyjątkowa, czuję to w kościach" - wyjaśniała lekkoatletka na Instagramie.
Teraz sama lekkoatletka oszczędnie wypowiada się na temat nowego sztabu. Kilkanaście dni temu w rozmowie z naszym serwisem powiedziała: - Było tyle zmian w ostatnim czasie, że czasami czuję się, jakbym miała dwanaście lat i zaczynała dopiero przygodę z lekkoatletyką. Wielu rzeczy uczę się na nowo, wiedza moich nowych konsultantów jest ogromna i sama się przekonuję, jak wiele jeszcze nauki przede mną i jak wiele jeszcze o swoich konkurencjach nie wiedziałem.
