Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard Wolbach: - Była to dla mnie sentymentalna podróż w przeszłość

Ryszard Wolbach
Ryszard Wolbach
Ryszard Wolbach Radosław Sass
Ryszard Wolbach, muzyk znany z takich zespołów, jak Babsztyl i Harlem po 12 latach wrócił do toruńskiej "Pameli". Specjalnie dla Czytelników "Pomorskiej" dzieli się swoimi wrażeniami z poniedziałkowego koncertu.

Z prawdziwą przyjemnością i z niemałym wzruszeniem wracam do wydarzeń, jakie miały miejsce 25 kwietnia w Hard Rock Pub Pamela w Toruniu. Była to dla mnie osobiście sentymentalna podróż w przeszłość ponieważ ostatnio miałem przyjemność wystąpić w tym sympatycznym miejscu 12 lat wcześniej, jeszcze z zespołem Harlem. Ku mojemu zaskoczeniu spotkałem w rzeczonym klubie sporą reprezentację fanów zespołu, którzy chętnie powracali w sympatycznych rozmowach do tamtych lat. Już w czasie samego koncertu okazało się, że wiele z prezentowanych utworów jest znakomicie znanych zgromadzonej licznie publiczności co dało okazję do wspólnych śpiewów i znakomitej zabawy.

Ten wieczór upływał pod znakiem bluesa z lekkim zabarwieniem country co dało mi możliwość wykonania utworów zarówno z repertuaru zespołu Babsztyl (którego byłem współzałożycielem), jak i bluesy z repertuaru Harlemu.

Atmosfera w czasie mojego koncertu była zaiste „elektryczna” co natychmiast zostało docenione zarówno przez publiczność, jak i samego wykonawcę.

W ogóle klimat w czasie całego wieczoru był bardzo przyjazny, a wspaniała publika witała kolejnych wykonawców życzliwie, a w niektórych momentach wręcz entuzjastycznie.

Występujący jako pierwszy Vincent Slegers z Belgii okazał się sympatycznym i ciepłym człowiekiem, który jak mi się zwierzył w rozmowie jest śpiewającym wagabundą wędrującym po świecie z gitarą i prezentującym swoje bluesy zarówno w klubach, jak i na ulicy. Rzeczywiście ten reprezentant typowego street bluesa prezentował klasyczną jego odmianę wybijając sobie rytm na zwykłym pudełku na buty. Swoją drogą Vincent jest obdarzony przez naturę niskim, chropawym głosem co znakomicie uwiarygadnia oryginalną stylistykę jego wykonań.

Z kolei brytyjska formacja „Mitch Laddies Band” zaprezentowała żywiołowego, elektrycznego bluesa sięgając w swej muzyce nawet do elementów funky. Przyjemnie jest posłuchać współczesnej odmiany białego bluesa, którego reprezentantem epokę temu był choćby Johny Winter. Lubię jak sprawnemu gitarzyście towarzyszy energetyczna, punktualna sekcja rytmiczna.

Chciałem serdecznie podziękować organizatorom tego niezwykłego wieczoru. Dostarczył mi on wielu muzycznych …i nie tylko muzycznych wzruszeń, które mam nadzieję były podobnie odebrane przez żywiołową publiczność zgromadzoną w ten magiczny wieczór w Hard Rock Pub Pamela.

Ryszard Wolbach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska