Oto państwo ministerstwo Mikoszostwo weszło niegdyś w układ z inwestorem giełdowym Witoldem W. Pod pierwszą literką nazwiska ukrywa się człowiek, który od 10 lat gra na warszawskiej giełdzie, a jest podejrzany o duże przewały i pranie brudnych pieniędzy. Ministerstwo Mikoszostwo pożyczyło mu dwa lata temu 350 tys. dolarów (w gotówce!), a na tej samej giełdzie zarobiło w 2004 roku, jak deklarują, ok. 210 tys. złotych. Jak się to robi, panie Mikosz?
Nad pierwszym rządem Rewolucji Moralnej zaczyna się więc unosić smrodek ledwo pogrzebanej III RP. Nawet bardzo być może, że przy słynnym stoliku, o którym mówił w inauguracyjnym wystąpieniu premier, grywał także jego szef skarbu. Sprawa śmierdzi tym bardziej że Mikosz - już jako minister - zamierzał sprzedać jeleniogórską Jelfę litewskiej firmie AB Sanitas. Trzeba trafu, że zanim skumał się z PiS doradzał jako prawnik no, komu? AB Sanitas. Dziś obroty Jelfy to 210 mln zł, natomiast Litwinów... 28 mln.
A przecież zaledwie parę tygodni temu premier Marcinkiewicz zaklinał deszcz w exposé: "Chcemy odebrać państwo pasożytującym na nim patologicznym układom i nieformalnym grupom nacisku. Chcemy je zwrócić jego prawowitym właścicielom - obywatelom Rzeczypospolitej". Dziękuję, panie premierze, za zwrócenie mi mojego kawałka. Nawiasem mówiąc, wiele panu nie pożyczyłem. I na zero procent. Ale nadal mam u siebie pański weksel in blanco opiewający na uczciwy i fachowy rząd, który jakoś nie chce wyrosnąć z becika. No, ale powiedzmy za klasykiem, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy.
Sprawa ministra Mikosza jest wszakże tylko jedną stroną problemu. Druga to mizerne kadry w armii braci Kaczyńskich, mimo że jeden jest nawet geniuszem politycznym. Ale i mnie zdarza się czasami coś mądrego wydumać. Wpadłem otóż na genialny pomysł, jak doprowadzić do zwycięskiego końca Rewolucję Moralną IV RP. Oto w Łodzi i Krakowie konsekrowano kilkanaście świeckich dziewic. Najprawdziwszych, a uroczystościom przewodniczyli arcybiskupi metropolici. Trzydziestoletnie niewiasty postanowiły żyć w doskonałej czystości do końca swych dni. Choć instytucja świeckich dziewic konsekrowanych pojawiła się w Kościele we wczesnych gminach chrześcijańskich, w Polsce XXI wieku zaczyna się pięknie odradzać. A trzeba wiedzieć, że nawet w średniowieczu śluby absolutnej czystości nie były szczególnie popularne.
Więc tak sobie pomyślałem, że gdyby powołać jeszcze do życia instytucję męskich dziewic świeckich i później z nich utworzyć rząd Rewolucji Moralnej - sukces musiałby być pełny. Bo, o ile wiem, dziewice ślubują też uczciwość i ubóstwo.
I Rząd Dziewic płci obojga uratowałby polską rewolucję.
Rząd dziewic
Jacek Deptuła
Po paru tygodniach Rewolucji Moralnej są już pierwsze ofiary. Rewolucja pożarła bynajmniej nie jakiegoś komuszego gangstera, ale samego ministra skarbu IV RP w rządzie PiS - Andrzeja Mikosza. To ten sam młody człowiek, który niedawno wygłaszał kazania w Radiu Maryja na temat czystości polskiego biznesu.