- Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji, zapowiedział, że do świąt powstanie rządowa rada przeciwko mowie nienawiści, ksenofobii i dyskryminacji.
- A czy takiej rządowej instytucji uda się zagwarantować przestrzeganie zasad kultury osobistej? Starania są słuszne, diagnoza problemu - także. Dyskusje polityczne w Polsce często nawet nie są ostre - a prostackie! Sprowadzają się do pyskówki, bieżącego odpowiadania na zaczepki drugiej strony, a nie dotyczą spraw naprawdę ważnych. Nie wiem, czy powołanie rządowego "ciała" coś zmieni.
- Każdy z nas wychował się w jakiejś kulturze, religii, został przez kogoś jak najlepiej wychowany ...
- Zgadzam się, przecież ta kultura w wysokim stopniu jest ucywilizowana. Ciągle odwołujemy się - a także politycy do ideałów chrześcijańskich. I wydawałoby się, że debata polityczna powinna się odbywać na wysokim poziomie, a u nas znacznie odstaje od poziomu podobnych debat w innych krajach. Dodam, że komentatorzy w USA i we Francji (krytycznej w stosunku do Stanów) uważają, że debaty pomiędzy Obamą a Romneyem to był najwyższy poziom przestrzegania zasad i odnoszenia się do przeciwnika. A co się u nas będzie działo dalej - nie wiem.
Czytaj: Dlaczego tak wielu synów polskich chłopów, robotników zabijało akowców?
- Rządowa rada ma pomagać np. Romom.
- Najbardziej zadziwia mnie to, że jedną z podstawowych zasad Unii Europejskiej jest niedyskryminacja. Przecież nasi politycy powinni to wiedzieć! Ta zasada dotyczy życia społecznego i jest fundamentem Unii Europejskiej! Już państwo kandydujące do UE musi go przestrzegać, żeby zostać przyjęte do Unii. Kiedy uwiadomią to sobie ci, których ma poprawiać rządowa rada?
- A jeśli nie ona, to co?
- Wszystko zaczyna się w rodzinie od wychowania w atmosferze rozmowy, dialogu, słuchania innych. Chodzi również o szkołę, która powinna promować właściwe postawy. Tam kształtowane są pozytywne postawy.
- A kiedy chodzi o władzę, to wszystkie chwyty są dozwolone?
- Władza zakłada również tradycję debaty. Nie możemy się porównywać z Wielką Brytanią czy Stanami Zjednoczonymi, które mają dłuższe doświadczenie niż my pod zaborami i w komunizmie. W polskiej polityce jeszcze nie zakorzenił się obraz debaty, która nie wyklucza przeciwnika, a włącza go do rozmowy. W Skandynawii wszystkie partie ustalają, co jest najważniejsze i starają się to realizować. A u nas?