Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samochody władzy służą

Redakcja
Rzecznik marszałka Beata Krzemińska informuje nas na piśmie, że od stycznia do lipca koszt użytkowania 15 aut należących do urzędu wyniósł ok. 105 tys. zł.
Rzecznik marszałka Beata Krzemińska informuje nas na piśmie, że od stycznia do lipca koszt użytkowania 15 aut należących do urzędu wyniósł ok. 105 tys. zł.
Wicemarszałkowie i członkowie zarządu województwa dojeżdżają sobie służbowymi autami do pracy. A do domu mają z Torunia daleko.

Z pięcioosobowego zarządu województwa jedynym torunianinem jest marszałek Piotr Całbecki. Jego zastępca Edward Hartwich dojeżdża do pracy z Bydgoszczy. W komfortowych warunkach, kupionym rok temu peugeotem 407. Do pracy, a później do domu zawozi go kierowca. Z Bydgoszczy dojeżdża też drugi wicemarszałek Maciej Eckardt. Tyle że sam prowadzi swego służbowego forda mondeo. Auto ma ponad dwa lata.

Członek zarządu Franciszek Złotnikiewicz codziennie kursuje do Torunia z rodzinnego Włocławka. Do dyspozycji ma ponaddwuletnią skodę octavię. Najdalej ma do pracy Bartosz Nowacki, który dojeżdża z odległego o prawie 80 kilometrów Mogilna. Podobnie jak Eckardt, jeździ osobiście służbowym fordem.

Proszę pytać rzecznika
Członkowie zarządu nie palą się, by rozmawiać o tej sprawie. Franciszek Złotnikiewicz przyznaje ogólnikowo, że też dojeżdża do pracy służbowym autem. Z jaką częstotliwością? Stwierdza, że z tym bywa różnie i ucina rozmowę, tłumacząc, że prowadzi samochód.

Wicemarszałek Hartwich cierpliwie słucha pytania, w końcu oświadcza, że nie może rozmawiać, bo ma spotkanie u wojewody. Mam zadzwonić jutro. Ale mimo kilku prób telefon marszałka milczy.

Z kolei Bartosz Nowacki po wysłuchaniu pytania stwierdza, że nie może rozmawiać, bo prowadzi spotkanie. Prosi o telefon następnego dnia. Ale nazajutrz już nie pali się do rozmowy. - Jeśli ma pan jakieś pytania odnośnie pracy zarządu, to proszę do rzecznika - oświadcza.

Po męsku zachował się jedynie wicemarszałek Eckardt. - Tak, dojeżdżam - przyznaje bez uników.

Przewodniczącemu garażu nie trzeba
Także przewodniczący sejmiku Krzysztof Sikora nie zamierza chować głowy w piasek. - Mam ten komfort, że przyjeżdża po mnie służbowe auto - przyznaje.
Podkreśla, że w poprzedniej kadencji służbowy wóz szefa sejmiku na stałe garażował w Bydgoszczy. Jego zdaniem, w dobie internetu, telefonów komórkowych nie ma sensu, by co drugi dzień bywał w Urzędzie Marszałkowskim. Teraz auto garażuje w Toruniu i służy nie tylko do jego dyspozycji, ale też do innych celów. On sam bywa w siedzibie sejmiku średnio dwa razy w tygodniu. Ale korzysta też z prywatnego samochodu.

Marszałek oszczędza...
Rzecznik marszałka Beata Krzemińska informuje nas na piśmie, że od stycznia do lipca koszt użytkowania 15 aut należących do urzędu wyniósł ok. 105 tys. zł. Czy wydatki te obejmują paliwo, czy też amortyzację, ubezpieczenia, etaty kierowców, tego się już nie dowiedzieliśmy. W tym okresie auta marszałka i członków zarządu przejechały łącznie ponad 100 tys. kilometrów.

Rzecznik podkreśla, że marszałek Całbecki obciął wiele wydatków na służbowe auta, m.in. pozbawił kierowców trzech członków zarządu, zlikwidował limity, sięgające nawet 10 tys. kilometrów miesięcznie. Dowiedzieliśmy się też ze szczegółami, jak to rozjeżdżali się służbowymi autami członkowie zarządu poprzedniej kadencji. Choć wcale o to nie pytaliśmy. Niestety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi na najistotniejsze pytanie: z jaką częstotliwością dojeżdżają do pracy członkowie zarządu!

Zarząd pojedzie pociągiem
- Rzeczywiście, to jest pewien problem - nie kryje Krzysztof Sikora. Przyznaję że członkowie zarządu służbowo dojeżdżają do Torunia. Może nie każdego dnia korzystają ze służbowych samochodów, bo używają też prywatnych aut.
Zdaniem przewodniczącego sejmiku jest to cena, jaka trzeba płacić za utrzymywanie na wysokim poziomie jakości pracy zarządu. - Jego członkowie nie mogą bowiem wywodzić się wyłącznie z Torunia, czy Bydgoszczy, ale reprezentować też inne "małe ojczyzny" oraz ich interesy - podkreśla Sikora.

Czy jest szansa na obniżenie tych kosztów? Według przewodniczącego trzeba jak najszybciej usprawnić połączenia z Bydgoszczy do Torunia, a potem do Włocławka. Szybka kolej do Bydgoszczy to jego zdaniem perspektywa najbliższych 2-3 lat. - Pociągiem będzie się podróżowało wygodnie i szybciej niż służbowym autem - twierdzi szef sejmiku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska